bierzemy mortadelę (albo gruba parówkową, choć mnie ona krew w żyłach mrozi ze względu na dawne opowieści o brakach w papierze toaletowym na rynku, bo ją przemysł mięsny do swej produkcji zuźywał).
Mortadela może być różwa czyli jasna albo _czarna, choc droższa i rzadziej spotykana. Tniemy ową mortadelę na plastry grubości mniej więcej 6 mm, a je z kolei na paseczki. Tniemy również cebulę w plasterki, a te potem na pół (niekonieczne w kosteczkę, a nawet wcale). I ogórki szklarniowe (nie gruntowe, bo mają bardziej mocny zapach, a i smak nieco inny) do tego, tyle że w plasterkach cieniutkich, niemal przeźroczystych. Można w podobny sposób, jak kto lubi, jajka na twardo potraktować. I dodać.
Przygotować zalewę octową z wody, octu, oliwy pikantnej, soli, pieprzu niemielonego, odbrobiny cukru, tak by była umierkowanie kwaśna, a bardziej pikantna.
Zalać potem mortadelę + inne ingrediencje zalewą, ale żeby nie pływały, bardziej jako sosik. Wstawić nastepnie do zimnego i za pół godziny pojadać z białym pieczywem lub grahamem (wedle smaku).
Można też wymieszać z gotowanym ryżem, zaprawić majonezem i jadać na zimno. Pisałem o tym powyżej w komentarzu dla Pana Igły.
Do tego most wytrawny (z jabłek i gruszek), sam w sobie nieco kwaskowaty i cierpkawy.
Ano, Panie NN,
bierzemy mortadelę (albo gruba parówkową, choć mnie ona krew w żyłach mrozi ze względu na dawne opowieści o brakach w papierze toaletowym na rynku, bo ją przemysł mięsny do swej produkcji zuźywał).
Mortadela może być różwa czyli jasna albo _czarna, choc droższa i rzadziej spotykana. Tniemy ową mortadelę na plastry grubości mniej więcej 6 mm, a je z kolei na paseczki. Tniemy również cebulę w plasterki, a te potem na pół (niekonieczne w kosteczkę, a nawet wcale). I ogórki szklarniowe (nie gruntowe, bo mają bardziej mocny zapach, a i smak nieco inny) do tego, tyle że w plasterkach cieniutkich, niemal przeźroczystych. Można w podobny sposób, jak kto lubi, jajka na twardo potraktować. I dodać.
Przygotować zalewę octową z wody, octu, oliwy pikantnej, soli, pieprzu niemielonego, odbrobiny cukru, tak by była umierkowanie kwaśna, a bardziej pikantna.
Zalać potem mortadelę + inne ingrediencje zalewą, ale żeby nie pływały, bardziej jako sosik. Wstawić nastepnie do zimnego i za pół godziny pojadać z białym pieczywem lub grahamem (wedle smaku).
Można też wymieszać z gotowanym ryżem, zaprawić majonezem i jadać na zimno. Pisałem o tym powyżej w komentarzu dla Pana Igły.
Do tego most wytrawny (z jabłek i gruszek), sam w sobie nieco kwaskowaty i cierpkawy.
Smacznego życzę
Lorenzo -- 10.09.2008 - 13:46