Ale wie Pan, kilka lat temu byłem w Kalifornii i na własne oczy widziałem (podobnie jaki miliony ludzi, które wyległy, aby oglądać) jak wirtualny pocisk trafia w równie zapewne wirtualny cel. Humbug? Nie mam danych, żeby tak to oceniać.
Podobno właśnie humburg. “Prezentacja multimedialna” wojskowych, którzy zdesperowani mają właśnie chwytać się takich sposobów aby przekonać do swoich pomysłów. Mieli posuwać się nawet do tego, że w obu rakietach – tej naprowadzanej i tej robiącej za cel umieszczali nadajniki aby mogły na siebie trafić.
Nie znam się podobnie jak i Pan na nowoczesnej systemach broni (jak zresztą na nienowoczesnych też) i zdaje się w tej mierze na zastrzeżenia ludzi znających się na rzeczy. Jak ten profesor z MIT, który cytowany w przedostatniej “Polityce” nie pozostawia na projekcie tarczy suchej nitki. Wbrew temu co Pan pisze to zwolennicy instalacji tarczy w Polsce nie odrobili swojego zadania domowego i nie potrafią poza tradycyjnym arsenałem banałów o wojnie z terroryzmem uzasadnić zasadności obecności systemu w Polsce.
A jest to system, którego przeznaczeniem jest z założenia obrona terytorium USA i tych miejsc na naszej planecie, które z sobie wiadomych powodów Amerykanie chcą bronić. Ja tylko chcę wiedzieć czy jest wśród nich i nasz kraj. Widzi Pan, bo mimo tego, że sprawą interesuje się od pewnego czasu, to do chwili obecnej nie znalazłem niczego takiego, co mogłoby mnie przekonać, że tarcza w jakikolwiek sposób chroni Polskę.
Wręcz przeciwnie – doskonale pamiętam wywiad D. Tuska, podczas zeszłorocznej kampanii wyborczej, w którym wytykał on Jarosławowi Kaczyńskiemu ignorancję w tej właśnie kwestii, że Kaczyński nie zna założeń tarczy skoro myśli o niej jako o systemie obronnym terytorium Polski. Na własne uszy słyszałem. A teraz okazuje się, że jednak broni.
Chociaż... tak prawdę mówiąc Tusk i teraz nie próbuje przekonywać, że tarcza ma nas przed czymkolwiek obronić tylko, że wynegocjonowana w ostatecznym kształcie umowa przewiduje instalacje obok tarczy także i systemów rakietowych mających chronić miejsce jej lokalizacji, czyli baterie rakiet “Patriot”.
Poza tym teraz ja pozwolę sobie zwrócić Panu uwagę na to, że nigdzie w moich komentarzach nie znajdzie Pan nic co mogłoby świadczyć o tym, że miałbym liczyć na dobrą wolę Moskwy. W tym miejscu to raczej Pan widzi w moich tekstach coś więcej niż one w rzeczywistości zawierają.
Otóż, nie liczę na dobrą wolę Moskwy, której nie ufam ani za grosz. Więcej, wierze gorąco w jej złą wolę
i dlatego, jeśli ona sama twierdzi, że skutkiem instalacji tarczy będzie rozmieszczenie w obwodzie kaliningradzkim rakiet średniego i (lub) krótkiego zasięgu to wierze w te zapewnienia bez zastrzeżeń. Wierze na słowo.
W ten sposób zresztą odpowiadam na pierwsze pańskie pytanie. Instalacja tarczy spotka się z militarną odpowiedzią Moskwy, a ta z pewnością stanowi dla nas zagrożenie czyli osłabia nasz potencjał obronny.
Co do pytania drugiego to trudno mi coś pewnego przewidywać może poza tym, Rosjanie spełnią swoją powyższą groźbę wcześniej, zanim Amerykanie odstąpią od swojego projektu.
Już kończąc – nie chodzi mi o samopoczucie Moskwy czy też obawy przed jej groźbami i rewanżami – chodzi o to czy instalacja tarczy jest ich warta. Czy to wszystko NAM się opłaca. Bo do tej chwili nie jestem przekonany. Może Pan Igła, który zna się na militariach mnie przekona, bo to nie jest tak, że nie można w mnie w tej kwestii przekonać.
Co do roku 1612 to od tego czasu wiele układów złamano, wiele sojuszy nie dotrzymano – jak ten z września 1939 r. Boje się, że nasi politycy nie odrobili lekcji z historii i tak jak we wrześniu tak i teraz obstawiają jedną jedyną opcję. Tym razem opcję amerykańską.
Szanowny niejaki Panie N
Ale wie Pan, kilka lat temu byłem w Kalifornii i na własne oczy widziałem (podobnie jaki miliony ludzi, które wyległy, aby oglądać) jak wirtualny pocisk trafia w równie zapewne wirtualny cel. Humbug? Nie mam danych, żeby tak to oceniać.
Podobno właśnie humburg. “Prezentacja multimedialna” wojskowych, którzy zdesperowani mają właśnie chwytać się takich sposobów aby przekonać do swoich pomysłów. Mieli posuwać się nawet do tego, że w obu rakietach – tej naprowadzanej i tej robiącej za cel umieszczali nadajniki aby mogły na siebie trafić.
Nie znam się podobnie jak i Pan na nowoczesnej systemach broni (jak zresztą na nienowoczesnych też) i zdaje się w tej mierze na zastrzeżenia ludzi znających się na rzeczy. Jak ten profesor z MIT, który cytowany w przedostatniej “Polityce” nie pozostawia na projekcie tarczy suchej nitki. Wbrew temu co Pan pisze to zwolennicy instalacji tarczy w Polsce nie odrobili swojego zadania domowego i nie potrafią poza tradycyjnym arsenałem banałów o wojnie z terroryzmem uzasadnić zasadności obecności systemu w Polsce.
A jest to system, którego przeznaczeniem jest z założenia obrona terytorium USA i tych miejsc na naszej planecie, które z sobie wiadomych powodów Amerykanie chcą bronić. Ja tylko chcę wiedzieć czy jest wśród nich i nasz kraj. Widzi Pan, bo mimo tego, że sprawą interesuje się od pewnego czasu, to do chwili obecnej nie znalazłem niczego takiego, co mogłoby mnie przekonać, że tarcza w jakikolwiek sposób chroni Polskę.
Wręcz przeciwnie – doskonale pamiętam wywiad D. Tuska, podczas zeszłorocznej kampanii wyborczej, w którym wytykał on Jarosławowi Kaczyńskiemu ignorancję w tej właśnie kwestii, że Kaczyński nie zna założeń tarczy skoro myśli o niej jako o systemie obronnym terytorium Polski. Na własne uszy słyszałem. A teraz okazuje się, że jednak broni.
Chociaż... tak prawdę mówiąc Tusk i teraz nie próbuje przekonywać, że tarcza ma nas przed czymkolwiek obronić tylko, że wynegocjonowana w ostatecznym kształcie umowa przewiduje instalacje obok tarczy także i systemów rakietowych mających chronić miejsce jej lokalizacji, czyli baterie rakiet “Patriot”.
Poza tym teraz ja pozwolę sobie zwrócić Panu uwagę na to, że nigdzie w moich komentarzach nie znajdzie Pan nic co mogłoby świadczyć o tym, że miałbym liczyć na dobrą wolę Moskwy. W tym miejscu to raczej Pan widzi w moich tekstach coś więcej niż one w rzeczywistości zawierają.
Otóż, nie liczę na dobrą wolę Moskwy, której nie ufam ani za grosz. Więcej, wierze gorąco w jej złą wolę
i dlatego, jeśli ona sama twierdzi, że skutkiem instalacji tarczy będzie rozmieszczenie w obwodzie kaliningradzkim rakiet średniego i (lub) krótkiego zasięgu to wierze w te zapewnienia bez zastrzeżeń. Wierze na słowo.W ten sposób zresztą odpowiadam na pierwsze pańskie pytanie. Instalacja tarczy spotka się z militarną odpowiedzią Moskwy, a ta z pewnością stanowi dla nas zagrożenie czyli osłabia nasz potencjał obronny.
Co do pytania drugiego to trudno mi coś pewnego przewidywać może poza tym, Rosjanie spełnią swoją powyższą groźbę wcześniej, zanim Amerykanie odstąpią od swojego projektu.
Już kończąc – nie chodzi mi o samopoczucie Moskwy czy też obawy przed jej groźbami i rewanżami – chodzi o to czy instalacja tarczy jest ich warta. Czy to wszystko NAM się opłaca. Bo do tej chwili nie jestem przekonany. Może Pan Igła, który zna się na militariach mnie przekona, bo to nie jest tak, że nie można w mnie w tej kwestii przekonać.
Co do roku 1612 to od tego czasu wiele układów złamano, wiele sojuszy nie dotrzymano – jak ten z września 1939 r. Boje się, że nasi politycy nie odrobili lekcji z historii i tak jak we wrześniu tak i teraz obstawiają jedną jedyną opcję. Tym razem opcję amerykańską.
Artur Kmieciak -- 10.09.2008 - 19:55