Twój urobek wprowadził mnie w stan niebezpiecznej melancholii, bowiem przypomniał czasy studenckie i właściwie tym czasom atrakcje, takie jak kopanie wału grodziska na bardzo stromej górce, zakładanie siatek stratygraficznych, czy last but not least, jak to mawiano (a może wciąż się mawia) w Krakowie, plantowanie stanowiska.
a co do waszej, interesującej skądinąd dyskusji, to myślę, że odeszliście trochę od tematu…
No bo myślę sobie tak: raczkująca na obu platformach architektura 64 bitowa istotna jest dla użytkowników profesjonalnych – w końcu do obsługi Excela powyżej 4 GB RAM raczej nie potrzeba…
A profesjonalista to dziwne zwierzę, zwykle ma masę roboty i bardzo mało czasu – każdy błąd, nowy problem, zwiecha, bezpośrednio przekłada się na kolejne godziny snu mniej… :)
Więc profesjonalista ma swój bezpieczny “workflow” pozwalający mu pracować szybko i wydajnie i przekonywanie go o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą nie ma sensu.
Jak ktoś dajmy na to pracuje na Final Cut pod Mac OS X, to raczej się go nie przekona do przewag Adobe Premiere CS4, czy do któregoś z windowsowych Avidów. I na odwrót. Szkoda nerwów. Z punktu widzenia takiego użytkownika system operacyjny jest dobry jeśli pozwala wydajnie pracować. Oba systemy taki warunek spełniają
Ale Merlot zastanawiał się co przyniesie nam Macworld…. A Macworld jest dla użytkowników domowych – takich co to chcą bardzej dla cioci prezentację zdjęć z wakacji zrobić niż walczyć z grafiką w 3D.
I Macworld pokazał, że Apple mocno się skupia właśnie na takich użytkownikach.
Mac OS X jest dla nich znacznie bardziej przyjazny, przemyślany, w pakiecie dostają cały zestaw narzędzi multimedialnych, których w Windows ze świecą szukać.
A jeśli już nawet są, to od macowych dzieli je przepaść – wystarczy porównać iMovie z Windows Movie Maker chociażby…
Komputer też nie jest w sumie droższy – bo nowe MacBooki (unibody) można porównywać tylko z najlepszymi modelami Vaio czy Lenovo – a te kosztują tyle samo, albo więcej…
Mindrunnerze,
Twój urobek wprowadził mnie w stan niebezpiecznej melancholii, bowiem przypomniał czasy studenckie i właściwie tym czasom atrakcje, takie jak kopanie wału grodziska na bardzo stromej górce, zakładanie siatek stratygraficznych, czy last but not least, jak to mawiano (a może wciąż się mawia) w Krakowie, plantowanie stanowiska.
a co do waszej, interesującej skądinąd dyskusji, to myślę, że odeszliście trochę od tematu…
No bo myślę sobie tak: raczkująca na obu platformach architektura 64 bitowa istotna jest dla użytkowników profesjonalnych – w końcu do obsługi Excela powyżej 4 GB RAM raczej nie potrzeba…
A profesjonalista to dziwne zwierzę, zwykle ma masę roboty i bardzo mało czasu – każdy błąd, nowy problem, zwiecha, bezpośrednio przekłada się na kolejne godziny snu mniej… :)
Więc profesjonalista ma swój bezpieczny “workflow” pozwalający mu pracować szybko i wydajnie i przekonywanie go o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą nie ma sensu.
Jak ktoś dajmy na to pracuje na Final Cut pod Mac OS X, to raczej się go nie przekona do przewag Adobe Premiere CS4, czy do któregoś z windowsowych Avidów. I na odwrót. Szkoda nerwów. Z punktu widzenia takiego użytkownika system operacyjny jest dobry jeśli pozwala wydajnie pracować. Oba systemy taki warunek spełniają
Ale Merlot zastanawiał się co przyniesie nam Macworld…. A Macworld jest dla użytkowników domowych – takich co to chcą bardzej dla cioci prezentację zdjęć z wakacji zrobić niż walczyć z grafiką w 3D.
I Macworld pokazał, że Apple mocno się skupia właśnie na takich użytkownikach.
Mac OS X jest dla nich znacznie bardziej przyjazny, przemyślany, w pakiecie dostają cały zestaw narzędzi multimedialnych, których w Windows ze świecą szukać.
A jeśli już nawet są, to od macowych dzieli je przepaść – wystarczy porównać iMovie z Windows Movie Maker chociażby…
Komputer też nie jest w sumie droższy – bo nowe MacBooki (unibody) można porównywać tylko z najlepszymi modelami Vaio czy Lenovo – a te kosztują tyle samo, albo więcej…
http://podcastsportowy.wordpress.com/
xipetotec -- 07.01.2009 - 19:08