Kisił, kisił, kisił aż wybuchł skrywaną nienawiścią. Ciekawe ilu mokotowskich dziadków czuje podobny dyskomfort? Dizś, w knajpce w centrum Warszawy to było niegroźne. Ktotam jednak wie, czy w takim Rzeszowie czy Kielcach ktoś by nie stanął w obronie potrząśniętego dziadka? Zwłaszcza w Kielcach…
Pan Józef
Kisił, kisił, kisił aż wybuchł skrywaną nienawiścią. Ciekawe ilu mokotowskich dziadków czuje podobny dyskomfort? Dizś, w knajpce w centrum Warszawy to było niegroźne. Ktotam jednak wie, czy w takim Rzeszowie czy Kielcach ktoś by nie stanął w obronie potrząśniętego dziadka? Zwłaszcza w Kielcach…
Zbigniew P. Szczęsny -- 05.07.2008 - 09:55