incydent, z racji samej nazwy ma charakter incydentalny.
Opisałem go nie dlatego, żeby (jako nieustraszony pogromca antysemitów) lansować tezę o powszechności tego zjawiska.
Wręcz przeciwnie.
Ale też nie bardzo mi odpowiada rozwodzenie się nad nagannością złapania kogoś w knajpie za klapy i posadzenie na jego własnym krześle, bez rozlewania stojącej przed nim zupy (rosół z kołdunami to był).
Couleur locale tej restauracji jest taki, że na pewno ktoś mojemu interlokutorowi postawi piwo, dla omówienia incydentu. Ktoś inny być może postawi je mnie.
Niewykluczone nawet, że przy sprzyjającej pogodzie i przy pomocy knajpianego genius loci wypijemy piwko we dwóch – wstrząsający z niezmieszanym. I może wtedy użyjemy słów z pożytkiem dla sprawy. Niezmieszany się się trochę zmiesza, a ja się otrząsnę...
Drodzy Państwo,
incydent, z racji samej nazwy ma charakter incydentalny.
Opisałem go nie dlatego, żeby (jako nieustraszony pogromca antysemitów) lansować tezę o powszechności tego zjawiska.
Wręcz przeciwnie.
Ale też nie bardzo mi odpowiada rozwodzenie się nad nagannością złapania kogoś w knajpie za klapy i posadzenie na jego własnym krześle, bez rozlewania stojącej przed nim zupy (rosół z kołdunami to był).
Couleur locale tej restauracji jest taki, że na pewno ktoś mojemu interlokutorowi postawi piwo, dla omówienia incydentu. Ktoś inny być może postawi je mnie.
Niewykluczone nawet, że przy sprzyjającej pogodzie i przy pomocy knajpianego genius loci wypijemy piwko we dwóch – wstrząsający z niezmieszanym. I może wtedy użyjemy słów z pożytkiem dla sprawy. Niezmieszany się się trochę zmiesza, a ja się otrząsnę...
merlot -- 07.07.2008 - 10:42