Proszę zastrzeżeń Maszyny nie odbierać jako ‘wrogich knowań”, lecz potraktować je jako zwykłą “prywatną” opinię.
Z jednej strony opowiedzenie tej historii miało na celu wywołanie u PT Czytelników pewnej refleksji, z drugiej – z jakąś oceną tego wydarzenia i zachowania postaci biorących w nim udział zapewne się Pan liczył.
Tu Komputer ma co prawda drobną wątpliwość – czy dopowiedzeniem, które opowiedzianą “anegdotę” czyni tak bardzo osobistą, nie próbuje Pan aby ewentualnym polemistom wytrącić z ręki oręża bezstronności?
Jeśli nawet – Maszyna Cyfrowa ma jednak ten komfort, że zarzuty o brak delikatności i dobrych manier urządzenia obitego blachą dotyczyć nie mogą. Bo tak po prawdzie – wszystko i tak pójdzie na konto nieokrzesanego MU.:)
Przeciwko uznaniu alternatywy “wstrząśnięcie vs zmieszanie” jako nietrafionej gorąco protestuję. Oczywiście czynię to powodowany jedynie osobistym interesem – toż moje “bondowskie” skojarzenie (które miało przede wszystkim rozpogodzić Pańskie oblicze – tu zdaje się pełna porażka) w takim razie również nic nie warte. Zaznaczę tylko, że bagatelizowanie sprawy nie było moim zamiarem – to nie ja użyłem pierwszy pojęcia “anegdota”. Stąd jeśli do wewnętrznej polemiki “państwa merlotostwa” mam bezczelność się wtrącić – podzielam pogląd, że jednak “zabolało”.
Druga i ważniejsza rzecz – Maszyna wcale nie przesądza z czego wynikała reakcja syna. Pan sugeruje, że z zaskoczenia całą sytuacją i zapewne Pan wie to najlepiej.
A jednak w niczym to nie zmienia faktu, że według Mózgu Elektronowego była reakcją rozsądną.
Drogi panie Merlocie
Proszę zastrzeżeń Maszyny nie odbierać jako ‘wrogich knowań”, lecz potraktować je jako zwykłą “prywatną” opinię.
Z jednej strony opowiedzenie tej historii miało na celu wywołanie u PT Czytelników pewnej refleksji, z drugiej – z jakąś oceną tego wydarzenia i zachowania postaci biorących w nim udział zapewne się Pan liczył.
Tu Komputer ma co prawda drobną wątpliwość – czy dopowiedzeniem, które opowiedzianą “anegdotę” czyni tak bardzo osobistą, nie próbuje Pan aby ewentualnym polemistom wytrącić z ręki oręża bezstronności?
Jeśli nawet – Maszyna Cyfrowa ma jednak ten komfort, że zarzuty o brak delikatności i dobrych manier urządzenia obitego blachą dotyczyć nie mogą. Bo tak po prawdzie – wszystko i tak pójdzie na konto nieokrzesanego MU.:)
Przeciwko uznaniu alternatywy “wstrząśnięcie vs zmieszanie” jako nietrafionej gorąco protestuję. Oczywiście czynię to powodowany jedynie osobistym interesem – toż moje “bondowskie” skojarzenie (które miało przede wszystkim rozpogodzić Pańskie oblicze – tu zdaje się pełna porażka) w takim razie również nic nie warte. Zaznaczę tylko, że bagatelizowanie sprawy nie było moim zamiarem – to nie ja użyłem pierwszy pojęcia “anegdota”. Stąd jeśli do wewnętrznej polemiki “państwa merlotostwa” mam bezczelność się wtrącić – podzielam pogląd, że jednak “zabolało”.
Druga i ważniejsza rzecz – Maszyna wcale nie przesądza z czego wynikała reakcja syna. Pan sugeruje, że z zaskoczenia całą sytuacją i zapewne Pan wie to najlepiej.
A jednak w niczym to nie zmienia faktu, że według Mózgu Elektronowego była reakcją rozsądną.
Pozdrawiam pełen życzliwości
Pecet -- 07.07.2008 - 01:29Pecet