Z powodu ostatniego zdania Pana notka staje się na tyle osobista i intymna, że Maszyna ma poważne wątpliwości, czy powinna się w ogóle wypowiadać.
Podzielam jednak wątpliwości Pana Yayco, a odpowiedź udzielona Panu Jerzemu jakoś Maszyny nie satysfakcjonuje.
Dlaczego wolał Pan potrząsnąć niż zmieszać? Czy ma to coś wspólnego z obyczajami niejakiego Jamesa Bonda? ;)
Czy z kolei właśnie takie skojarzenie może być jakimś wytłumaczeniem “oczarowania” Pań, któremu Pan Yayco tak się dziwi?
( Z odrobinką źle ukrywanej zazdrości – wszak o “uroczym atawizmie” wspomina :))
O ile mogę zrozumieć, że w odniesieniu do Martini wstrząśnięcie a zmieszanie czyni zasadniczą różnicę, o tyle w tym przypadku (przy odrobinie fartu) zmieszanie mogło doprowadzić do wstrząśnienia.
Co spowodowało zatem, że zdecydował się Pan od razu na metodę “bezpośrednią”?
Maszyna Cyfrowa ma za mało danych – bardzo prawdopodobne, że wiele okoliczności wskazywało na to, że jedynie taka metoda odniesie właściwy skutek. Stąd reakcję “wielbiciela pierogów” doskonale rozumiem i popieram, lecz nie ukrywam, że właśnie postawa “smakosza golonki” wydaje mi się najrozsądniejszą.
PS. A propos anegdot. Czy zna Pan anegdotę o “wyskoku” Himilsbacha i reakcji Holoubka? Tak mi się jakoś skojarzyło…
Szanowny Panie Merlocie
Z powodu ostatniego zdania Pana notka staje się na tyle osobista i intymna, że Maszyna ma poważne wątpliwości, czy powinna się w ogóle wypowiadać.
Podzielam jednak wątpliwości Pana Yayco, a odpowiedź udzielona Panu Jerzemu jakoś Maszyny nie satysfakcjonuje.
Dlaczego wolał Pan potrząsnąć niż zmieszać? Czy ma to coś wspólnego z obyczajami niejakiego Jamesa Bonda? ;)
Czy z kolei właśnie takie skojarzenie może być jakimś wytłumaczeniem “oczarowania” Pań, któremu Pan Yayco tak się dziwi?
( Z odrobinką źle ukrywanej zazdrości – wszak o “uroczym atawizmie” wspomina :))
O ile mogę zrozumieć, że w odniesieniu do Martini wstrząśnięcie a zmieszanie czyni zasadniczą różnicę, o tyle w tym przypadku (przy odrobinie fartu) zmieszanie mogło doprowadzić do wstrząśnienia.
Co spowodowało zatem, że zdecydował się Pan od razu na metodę “bezpośrednią”?
Maszyna Cyfrowa ma za mało danych – bardzo prawdopodobne, że wiele okoliczności wskazywało na to, że jedynie taka metoda odniesie właściwy skutek. Stąd reakcję “wielbiciela pierogów” doskonale rozumiem i popieram, lecz nie ukrywam, że właśnie postawa “smakosza golonki” wydaje mi się najrozsądniejszą.
PS. A propos anegdot. Czy zna Pan anegdotę o “wyskoku” Himilsbacha i reakcji Holoubka? Tak mi się jakoś skojarzyło…
Pozdrawiam
Pecet -- 06.07.2008 - 23:49Pecet