zacznijmy od tego, że mi się podoba i że się zgadzam (wiem, nudny jestem i przewidywalny)
Dalej, trochę do meritum acz jak zwykle pobocznie będzie.
Ja sobie myślę, że niekoniecznie dobry jest stały zestaw nigdy niezmienialnych poglądów, dogmatów itd czy go określimy jako “prawicowy” czy “lewicowy”, mi np. nieraz w róznych dyskusjach internetowych zdarza się zgadzac i z prawakami i z lewakami i wojojuącymi ateistami w jakiejś prawie też ale i z katolimai tyż.
Poza tym mam wrażenie, że czasem wartyo poznać wydarzenie, zpaoznac się z różnymi opiniami i dopiero się kształtuje jakas opinia, przynajmniej u mnie, za to u wielu widzę trzymanie się na siłę swoich dogmatów i pisanie pod tezę (nawet jak np. fakty tę tezę obalają)
Dalej, mam wrażenie, że pan trochę od prawicy się z powodów estetycznych odżegnuje i w sumie mnie to nie dziwi, bo mimo podobnych zasad czy poglądów czasem trudno być po stronie kogoś, kto te poglądy wyraża w formie nienawistnej czy pogardliwej dla innych.
Taki przykład apropos mnie, mam tak, że uważam, że każdy może pisać, co chce i jak chce, nawet największe bzdury i złe rzeczy, czyli za wolnością wypowiedzi jestem, ale np. gdy wielu “liberalnych” blogerów żarliwe teksty jakiś czas temu w obronie historyka Irvinga pisało że go nie wpuszczono na Targi Ksiązki w Warszawie, że go się za poglądy przesladuje itd, to dla mnie obrona tegoż pana co Holocaust kwestionuje, byłaby niemożliwa i niesmaczna.
Czyli osobiste odczucie/emocja czy poczucie etyki/estetyki wygrywa tu z zasadą, że każdemu wolno wszystko pisać.
Nawet nie szkoda mi było, że ów Irving za słowa w Austrii czy gdzieś był karany, mam wrażenie, że broniąc go (a de facto jednak zasady nie jego) sprzeniewierzyłbym się jakiemuś swojemu moralnemu zmysłowi itd
I tak czesto bywa, myślę coś czy zgadzam się z czymś, ale nie za bardzo chcę stac obok tych, którzy to wyrażają lub jak wyrażają.
Choć z drugiej strony czasem to może byc nie do końca sensowne.
Kilka spraw,
zacznijmy od tego, że mi się podoba i że się zgadzam (wiem, nudny jestem i przewidywalny)
Dalej, trochę do meritum acz jak zwykle pobocznie będzie.
Ja sobie myślę, że niekoniecznie dobry jest stały zestaw nigdy niezmienialnych poglądów, dogmatów itd czy go określimy jako “prawicowy” czy “lewicowy”, mi np. nieraz w róznych dyskusjach internetowych zdarza się zgadzac i z prawakami i z lewakami i wojojuącymi ateistami w jakiejś prawie też ale i z katolimai tyż.
Poza tym mam wrażenie, że czasem wartyo poznać wydarzenie, zpaoznac się z różnymi opiniami i dopiero się kształtuje jakas opinia, przynajmniej u mnie, za to u wielu widzę trzymanie się na siłę swoich dogmatów i pisanie pod tezę (nawet jak np. fakty tę tezę obalają)
Dalej, mam wrażenie, że pan trochę od prawicy się z powodów estetycznych odżegnuje i w sumie mnie to nie dziwi, bo mimo podobnych zasad czy poglądów czasem trudno być po stronie kogoś, kto te poglądy wyraża w formie nienawistnej czy pogardliwej dla innych.
Taki przykład apropos mnie, mam tak, że uważam, że każdy może pisać, co chce i jak chce, nawet największe bzdury i złe rzeczy, czyli za wolnością wypowiedzi jestem, ale np. gdy wielu “liberalnych” blogerów żarliwe teksty jakiś czas temu w obronie historyka Irvinga pisało że go nie wpuszczono na Targi Ksiązki w Warszawie, że go się za poglądy przesladuje itd, to dla mnie obrona tegoż pana co Holocaust kwestionuje, byłaby niemożliwa i niesmaczna.
Czyli osobiste odczucie/emocja czy poczucie etyki/estetyki wygrywa tu z zasadą, że każdemu wolno wszystko pisać.
Nawet nie szkoda mi było, że ów Irving za słowa w Austrii czy gdzieś był karany, mam wrażenie, że broniąc go (a de facto jednak zasady nie jego) sprzeniewierzyłbym się jakiemuś swojemu moralnemu zmysłowi itd
I tak czesto bywa, myślę coś czy zgadzam się z czymś, ale nie za bardzo chcę stac obok tych, którzy to wyrażają lub jak wyrażają.
Choć z drugiej strony czasem to może byc nie do końca sensowne.
Pozdrówka.
grześ -- 25.11.2008 - 14:42