Piasłem już w tekście “Nicpoń, ateiści, integryści i ja”, cytuję:
Wierzący nie dostrzegają na ogół również tego, że dowolność doktryny wymusza na nich (jeśli swą wiarę traktują poważnie) przyjęcie jednej z dwóch skrajnych postaw: muszą być albo misyjni i swą wiarę szerzyć albo muszą się od swiata wyseparować, fizycznie lub mentalnie – muszą świat zewnętrzny zacząć ignorować.
Chreścijaństwo jest misyjne a judaizm wsobny. Chrześcijaństwo wyrastało w judaistycznym środowisku, lecz przecież będąc w opozycji do Starego Testamentu. Pozorna kontynuacja okazuje się nasycona zupełnie inną treścią. Nic dziwnego, że liderzy ówczesnej ortodoksji: uczeni w piśmie Faryzeusze Jezusa szczerze nienawidzili dostrzegając – dzięki swemu znawstwu – niepokojącą głębię jego przesłania.
Religioznawczą i antropologiczną analizę epifani najobszerniej zrealizował oczywiście Eliade i tę lekturę każdemu wierzącemu koniecznie zalecam.
Mały komentarz
Piasłem już w tekście “Nicpoń, ateiści, integryści i ja”, cytuję:
Wierzący nie dostrzegają na ogół również tego, że dowolność doktryny wymusza na nich (jeśli swą wiarę traktują poważnie) przyjęcie jednej z dwóch skrajnych postaw: muszą być albo misyjni i swą wiarę szerzyć albo muszą się od swiata wyseparować, fizycznie lub mentalnie – muszą świat zewnętrzny zacząć ignorować.
Chreścijaństwo jest misyjne a judaizm wsobny. Chrześcijaństwo wyrastało w judaistycznym środowisku, lecz przecież będąc w opozycji do Starego Testamentu. Pozorna kontynuacja okazuje się nasycona zupełnie inną treścią. Nic dziwnego, że liderzy ówczesnej ortodoksji: uczeni w piśmie Faryzeusze Jezusa szczerze nienawidzili dostrzegając – dzięki swemu znawstwu – niepokojącą głębię jego przesłania.
Religioznawczą i antropologiczną analizę epifani najobszerniej zrealizował oczywiście Eliade i tę lekturę każdemu wierzącemu koniecznie zalecam.
Zbigniew P. Szczęsny -- 07.01.2009 - 15:40