Pewnie. Ale ja zaznaczyłem o co mi idzie. Inne hagiografie tak nie wyglądają.
Co do śmierci. No jaaasne. Można zasugerować, że Jezus dożył sędziwego wieku, czerpiąc tantiemy z dodruków Biblii, w której opisał barwnie własną śmierć. Można też twierdzić, że poślizgnął się na skórce od banana, a ukrzyżowanie dopisali uczniowie, dla większego dramatyzmu. Można.
Ale i tak pozostaje pytanie: po co ktoś wstawiał do opowieści o proroku wszechczasów tak hańbiącą śmierć?
Dziś, to my przywykliśmy już. Ale współcześni rysowali po murach rysunki ukrzyżowanego z głową osła. Tylko głupiec daje się zabić, a już zwłaszcza w taki sposób. Panie Zbigniewie, Pan mówi, jakby te Ewangelie były tworzone w dzisiejszym postchrześcijańskim przecież świecie, który lituje się nad krzywdą ludzką i sataje odruchowo po stronie słabszego. Ale w świecie Rzymian panowała zasada: vae victis. U Żydów nieco inaczej, ale z podobnym skutkiem: w osobistym powodzeniu widziano znak Boskiej Opatrzności.
Panie Zbigniewie. Nikt Panu nie każe wyznawać tu Credo. Ale śpieszę Pana poinformować, że nie odkrył Pan nowych lądów. Od wieków powtarzają się kolejne twierdzenia, że cała ewangelia jest zmyślona przez księży, a religia to opium dla mas. Wszystkie te zarzuty przedstawiano i obalano po wielokroć. Nihil novi. A ostatecznie i tak wszystko się o wiarę rozbija. Więc jeszcze raz pytam: po co Pan tutaj odgrzewa tego starego kotleta?
Jak to Pana rajcuje, że Poldek się daje wkręcać — niechże Pan napisze demaskującą spisek ewangelistów notkę u siebie, jakiś nowy Kod Leonarda czy cóś tam. Poldek pewnie się stawi. Jak Pan sobie zażyczy, i ja wpadnę pogadać.
Panie Zbigniewie
Hagiografia nie zawsze musi być idyllą.
Pewnie. Ale ja zaznaczyłem o co mi idzie. Inne hagiografie tak nie wyglądają.
Co do śmierci. No jaaasne. Można zasugerować, że Jezus dożył sędziwego wieku, czerpiąc tantiemy z dodruków Biblii, w której opisał barwnie własną śmierć. Można też twierdzić, że poślizgnął się na skórce od banana, a ukrzyżowanie dopisali uczniowie, dla większego dramatyzmu. Można.
Ale i tak pozostaje pytanie: po co ktoś wstawiał do opowieści o proroku wszechczasów tak hańbiącą śmierć?
Dziś, to my przywykliśmy już. Ale współcześni rysowali po murach rysunki ukrzyżowanego z głową osła. Tylko głupiec daje się zabić, a już zwłaszcza w taki sposób. Panie Zbigniewie, Pan mówi, jakby te Ewangelie były tworzone w dzisiejszym postchrześcijańskim przecież świecie, który lituje się nad krzywdą ludzką i sataje odruchowo po stronie słabszego. Ale w świecie Rzymian panowała zasada: vae victis. U Żydów nieco inaczej, ale z podobnym skutkiem: w osobistym powodzeniu widziano znak Boskiej Opatrzności.
Panie Zbigniewie. Nikt Panu nie każe wyznawać tu Credo. Ale śpieszę Pana poinformować, że nie odkrył Pan nowych lądów. Od wieków powtarzają się kolejne twierdzenia, że cała ewangelia jest zmyślona przez księży, a religia to opium dla mas. Wszystkie te zarzuty przedstawiano i obalano po wielokroć. Nihil novi. A ostatecznie i tak wszystko się o wiarę rozbija. Więc jeszcze raz pytam: po co Pan tutaj odgrzewa tego starego kotleta?
Jak to Pana rajcuje, że Poldek się daje wkręcać — niechże Pan napisze demaskującą spisek ewangelistów notkę u siebie, jakiś nowy Kod Leonarda czy cóś tam. Poldek pewnie się stawi. Jak Pan sobie zażyczy, i ja wpadnę pogadać.
Ale po co o tym pod notką jaką napisałem?
odys -- 08.01.2009 - 23:58