Oczywiście, że mnie nie uraża. Co miałoby mnie urazić?
Dla kobiet, które przegapiły moment macierzyństwa, czy też dla kobiet, które świadomie z macierzyństwa zrezygnowały in vitro nie będzie pomocne, czy też w ogóle nie będzie brane pod uwagę.
Kiedy się rozmawia o in vitro trzeba pamiętać, że to jest żmudna, bolesna droga bez najmniejszych gwarancji powodzenia. To jest droga dla zdeterminowanych par.
A często mam wrażenie, że o tym się mówi jako sposobie dla leniwych, czymś prostszym.
Z ust dżentelmenów padają słowa, które w mojej głowie się jakoś nie mogą odnaleźć.
Katoda
Oczywiście, że mnie nie uraża. Co miałoby mnie urazić?
Dla kobiet, które przegapiły moment macierzyństwa, czy też dla kobiet, które świadomie z macierzyństwa zrezygnowały in vitro nie będzie pomocne, czy też w ogóle nie będzie brane pod uwagę.
Kiedy się rozmawia o in vitro trzeba pamiętać, że to jest żmudna, bolesna droga bez najmniejszych gwarancji powodzenia. To jest droga dla zdeterminowanych par.
A często mam wrażenie, że o tym się mówi jako sposobie dla leniwych, czymś prostszym.
Z ust dżentelmenów padają słowa, które w mojej głowie się jakoś nie mogą odnaleźć.
Gretchen -- 25.01.2009 - 20:57