Czy to dobrze, ze w imieniu bezpłodnych kobiet i mężczyzn występują kobiety, którym „nie chciało się” mieć dzieci?
Odpowiedź na pytanie nr 1:
Czy to dobrze, że zabiora głos w dyskusji o in vitro?
“Widzisz to zależy od tego, co mówią przecież, prawda?
Jestem za dopuszczalnością in vitro, jeśli byłoby to możliwe to uważam, że refundacja NFZ byłaby właściwa. Ponieważ tak uważam to zdanie (sensowne i tak wyrażone), które będzie działaniem na rzecz tego co wydaje mi się ważne uznam za wsparcie.”
Pytanie nr 2:
Czym się to różni od tego, że w ich imieniu mądrzą się politycy płci męskiej?
Odpowiedź na pytanie nr 2:
“Wiesz jaka jest moim zdaniem różnica między zabieraniem głosu, a wypowiadaniem się w cudzym imieniu? Wpływ. Ale taki realny, na rzeczywistość. Na zapisy prawne, albo ich brak na przykład.
Jeśli komuś się wydaje, że wypowiada się w imieniu wszystkich kobiet, to tylko mu się wydaje. Lecz jeśli ten ktoś dodatkowo ma moc wprowadzenia w życie tego co głosi niby w moim imieniu, to już zaczynam się irytować.”
Jak widzisz ani nie zignorowałam, ani nie próbowałam nie odpowiedzieć.
Dlaczego odpowiedzi nie widzisz, nie mam najmniejszego pojęcia.
Uprzedziłaś pytanie, którego wcale nie chciałam zadawać...
Katoda
Pytanie nr 1:
Czy to dobrze, ze w imieniu bezpłodnych kobiet i mężczyzn występują kobiety, którym „nie chciało się” mieć dzieci?
Odpowiedź na pytanie nr 1:
Czy to dobrze, że zabiora głos w dyskusji o in vitro?
“Widzisz to zależy od tego, co mówią przecież, prawda?
Jestem za dopuszczalnością in vitro, jeśli byłoby to możliwe to uważam, że refundacja NFZ byłaby właściwa. Ponieważ tak uważam to zdanie (sensowne i tak wyrażone), które będzie działaniem na rzecz tego co wydaje mi się ważne uznam za wsparcie.”
Pytanie nr 2:
Czym się to różni od tego, że w ich imieniu mądrzą się politycy płci męskiej?
Odpowiedź na pytanie nr 2:
“Wiesz jaka jest moim zdaniem różnica między zabieraniem głosu, a wypowiadaniem się w cudzym imieniu? Wpływ. Ale taki realny, na rzeczywistość. Na zapisy prawne, albo ich brak na przykład.
Jeśli komuś się wydaje, że wypowiada się w imieniu wszystkich kobiet, to tylko mu się wydaje. Lecz jeśli ten ktoś dodatkowo ma moc wprowadzenia w życie tego co głosi niby w moim imieniu, to już zaczynam się irytować.”
Jak widzisz ani nie zignorowałam, ani nie próbowałam nie odpowiedzieć.
Dlaczego odpowiedzi nie widzisz, nie mam najmniejszego pojęcia.
Uprzedziłaś pytanie, którego wcale nie chciałam zadawać...
Gretchen -- 26.01.2009 - 00:04