O to właśnie zagadnęłam w ostatnim komentarzu.
Czy w jakiejś sprawie każdy się może wypowiadać? Czy tylko zainteresowani?
A jeśli mówić, to przy jakich założeniach brzegowych?
Idąc takim tropem, to nikt kto ma dziecko spłodzone metodą tradycyjną nie mógłby się wypowiedzieć w sprawie in vitro?
O in vitro mówią teraz już wszyscy: feministki, duchowni, politycy, dziennikarze.
To dobrze, czy źle?
Pytam tylko, nie ustawiam tych pytań polemicznie do Twoich wpisów.
:)
Wiem Katoda, wiem
O to właśnie zagadnęłam w ostatnim komentarzu.
Czy w jakiejś sprawie każdy się może wypowiadać? Czy tylko zainteresowani?
A jeśli mówić, to przy jakich założeniach brzegowych?
Idąc takim tropem, to nikt kto ma dziecko spłodzone metodą tradycyjną nie mógłby się wypowiedzieć w sprawie in vitro?
O in vitro mówią teraz już wszyscy: feministki, duchowni, politycy, dziennikarze.
To dobrze, czy źle?
Pytam tylko, nie ustawiam tych pytań polemicznie do Twoich wpisów.
:)
Gretchen -- 25.01.2009 - 21:28