Nie znam kobiet, którym nie chciało się mieć dzieci. Wierzę jednak, że takie mogą być. Rezygnują z macierzyństwa, bo mają coś ich zdaniem ważniejszego do zrobienia w życiu.
Czy to dobrze, że zabiora głos w dyskusji o in vitro?
Widzisz to zależy od tego, co mówią przecież, prawda?
Jestem za dopuszczalnością in vitro, jeśli byłoby to możliwe to uważam, że refundacja NFZ byłaby właściwa. Ponieważ tak uważam to zdanie (sensowne i tak wyrażone), które będzie działaniem na rzecz tego co wydaje mi się ważne uznam za wsparcie.
Wolę dyskutować na argumenty, niż zaglądać komuś do jego życiowych wyborów.
Pamiętaj też, że na in vitro decydują się osoby, które mogą mieć dzieci z medycznego punktu widzenia, ale jakoś im się nie udaje.
Jeśli oboje są bezpłodni, to pozostaje tym osobom tylko adopcja. Albo cud.
Katoda
Rozumiem o czym piszesz. Naprawdę.
Nie znam kobiet, którym nie chciało się mieć dzieci. Wierzę jednak, że takie mogą być. Rezygnują z macierzyństwa, bo mają coś ich zdaniem ważniejszego do zrobienia w życiu.
Czy to dobrze, że zabiora głos w dyskusji o in vitro?
Widzisz to zależy od tego, co mówią przecież, prawda?
Jestem za dopuszczalnością in vitro, jeśli byłoby to możliwe to uważam, że refundacja NFZ byłaby właściwa. Ponieważ tak uważam to zdanie (sensowne i tak wyrażone), które będzie działaniem na rzecz tego co wydaje mi się ważne uznam za wsparcie.
Wolę dyskutować na argumenty, niż zaglądać komuś do jego życiowych wyborów.
Pamiętaj też, że na in vitro decydują się osoby, które mogą mieć dzieci z medycznego punktu widzenia, ale jakoś im się nie udaje.
Jeśli oboje są bezpłodni, to pozostaje tym osobom tylko adopcja. Albo cud.
Gretchen -- 25.01.2009 - 22:49