Ciekawe jest to, że nie przekonuje mnie Pańska argumentacja. Kościół katolicki ma się najlepiej jak jest prześladowany. Gdy sięga po władzę, to się zwyczajnie gubi i błądzi. Robienie zatem cnoty z tego, że nie sięgnął po władzę, to coś zabawnego.
Tak, przed 1989. rokiem kościół był otwarty na inny sposób myślenia i tolerancyjny. Tyle, że po 1990. byli tacy, co chcieli jechać na autorytecie kościoła, a także tacy duszpasterze, co zalecali jak głosować. Nie zadziałało.
Pisze Pan KOściół a pisze o niektórych którzy chcieli na jego autorytecie zbijać kapitał polityczny. W poprzednich wyborach też były taki próby ( Kościół toruński i łagiewnicki ).
Jeśli na walce z krzyżem można zbić kapitał polityczny, to znaczy, że jest duża grupa ludzi przeciwnych wieszaniu krzyży w miejscach publicznych, co kłóci się z tezą o powszechnym poparciu dla tego.
Ja nawiązuję akurat do czego innego. Pewnie Pan pamięta w jakich okolicznościach wywołuje się tematy: aborcji, zarzuty o państwo wyznaniowe, teraz mamy krzyże, itp. Zazwyczaj są to sztucznie wywoływane tematy zastępcze mające przykryć tematy niechętne dla rządzących albo wtedy gdy ugrupowania lewicowe mają dołek w sondażach. czy jest dużo? Sądzę, że wielu ludzi daje się na to nabrać – przy zangażowaniu mediów można wywołać psychozę i się kilka procent znajdzie.
Data urodzin Jezusa jest czysto umowna, a nowy rok, jest bez sensu przesunięty o dwa miesiące. Czemu nie zaczyna się 25. grudnia tylko 1. stycznia? Poza tym, jak już jakiś dureń przesuwał początek roku, to powinien zmienić ilość dni w lutym i grudniu (grudzień powinie mieć ruchomą ilość dni).
Nie jest umowna – to znaczy, że nie wprowadzono ja umownie. Pomyłka nie wynika ze świadomego wprowadzanie w błąd lub umowności tej daty ale w błędzie w obliczeniach.
Nie zauważa Pan określenia p.n.Chrystusa w oznaczeniach? Ja w swoim wpisie prowokuję do myślenia: jeśli usuwamy elementy religii ze sfery publicznej to usuwajmy konsekwentnie.. – czyli ad absurdum. Gdyż nie da się wykreślić historii – chyba, że wzorem Komunistów ktoś zechce ją pisać na nowo.
Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Jerzy
Ciekawe jest to, że nie przekonuje mnie Pańska argumentacja. Kościół katolicki ma się najlepiej jak jest prześladowany. Gdy sięga po władzę, to się zwyczajnie gubi i błądzi. Robienie zatem cnoty z tego, że nie sięgnął po władzę, to coś zabawnego.
Tak, przed 1989. rokiem kościół był otwarty na inny sposób myślenia i tolerancyjny. Tyle, że po 1990. byli tacy, co chcieli jechać na autorytecie kościoła, a także tacy duszpasterze, co zalecali jak głosować. Nie zadziałało.
Pisze Pan KOściół a pisze o niektórych którzy chcieli na jego autorytecie zbijać kapitał polityczny. W poprzednich wyborach też były taki próby ( Kościół toruński i łagiewnicki ).
Jeśli na walce z krzyżem można zbić kapitał polityczny, to znaczy, że jest duża grupa ludzi przeciwnych wieszaniu krzyży w miejscach publicznych, co kłóci się z tezą o powszechnym poparciu dla tego.
Ja nawiązuję akurat do czego innego. Pewnie Pan pamięta w jakich okolicznościach wywołuje się tematy: aborcji, zarzuty o państwo wyznaniowe, teraz mamy krzyże, itp. Zazwyczaj są to sztucznie wywoływane tematy zastępcze mające przykryć tematy niechętne dla rządzących albo wtedy gdy ugrupowania lewicowe mają dołek w sondażach. czy jest dużo? Sądzę, że wielu ludzi daje się na to nabrać – przy zangażowaniu mediów można wywołać psychozę i się kilka procent znajdzie.
Data urodzin Jezusa jest czysto umowna, a nowy rok, jest bez sensu przesunięty o dwa miesiące. Czemu nie zaczyna się 25. grudnia tylko 1. stycznia? Poza tym, jak już jakiś dureń przesuwał początek roku, to powinien zmienić ilość dni w lutym i grudniu (grudzień powinie mieć ruchomą ilość dni).
Nie jest umowna – to znaczy, że nie wprowadzono ja umownie. Pomyłka nie wynika ze świadomego wprowadzanie w błąd lub umowności tej daty ale w błędzie w obliczeniach.
Nie zauważa Pan określenia p.n.Chrystusa w oznaczeniach? Ja w swoim wpisie prowokuję do myślenia: jeśli usuwamy elementy religii ze sfery publicznej to usuwajmy konsekwentnie.. – czyli ad absurdum. Gdyż nie da się wykreślić historii – chyba, że wzorem Komunistów ktoś zechce ją pisać na nowo.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 20.11.2009 - 09:09W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .