Dalej nic nie rozumiesz. Przestań proszę traktować szkołę publiczną jako miejsce, gdzie rodzice i nauczyciele uzgadniają pryncypia. Gdyby tak miało być, to mże np. w szkole publicznej, gdzie uczą się sami katolicy rodzice i dyrekcja mogliby uzgodnić, że z programu biologii wyrzucą nauczanie teorii ewolucji – no bo przecież jeśli nikt się nie sprzeciwia… ?
W szkole publicznej mają obowiązywać zdrowe zasady współżycia społecznego i eksponowanie krzyża jest niczym innym, tylko demonstracyjnym pokazaniem przez Państwo, że afirmuje określoną religię i związany z nią światopogląd. Zmusza ponadto, żeby uczniowie, którzy się nie zgadzają z taką demonstracją aktywnie wnioskowali o zdjęcie krzyża – występując niejednokrotnie przeciw autorytetowi nauczyciela i innym uczniom. Wątpię zresztą, żeby coś takiego odbyło się gładko – zapewne taki uczeń czy uczennica, która nie życzy sobie symbolu religijnego w klasie zostanie szczegółowo odpytana z powodów, skrytykowana i dobrze zapamiętana…
A ja nie poczuwając się do żadnych więzi z SLD akurat w tym przypadku posłanke Senyszyn całkowicie popieram. Podoba mi się też jej opinia o obchodach Święta Odzyskania Niepodległości zamieszczona na jej blogu:
Biskupi są dziś celebrytami na miarę Joli Rutowicz. Toteż, jak zwykle po 1989 roku, podczas uroczystości 11 listopada, było czarno od sutann. Fiolet miał odcień biskupi, a zapięte pod szyją były nie amaranty, ale koloratki.
Kler, niczym rzep, podczepił się pod Święto Odzyskania Niepodległości, choć w okresie międzywojennym biskupi zabraniali odprawiania w tym dniu mszy dziękczynnych, o które prosiły władze II RP, bo 11 listopada był dla nich dniem triumfu socjalisty Piłsudskiego. Odprawiano wówczas msze żałobne. Podobnie, jak za mordercę prezydenta Narutowicza.
@Poldek
Dalej nic nie rozumiesz. Przestań proszę traktować szkołę publiczną jako miejsce, gdzie rodzice i nauczyciele uzgadniają pryncypia. Gdyby tak miało być, to mże np. w szkole publicznej, gdzie uczą się sami katolicy rodzice i dyrekcja mogliby uzgodnić, że z programu biologii wyrzucą nauczanie teorii ewolucji – no bo przecież jeśli nikt się nie sprzeciwia… ?
W szkole publicznej mają obowiązywać zdrowe zasady współżycia społecznego i eksponowanie krzyża jest niczym innym, tylko demonstracyjnym pokazaniem przez Państwo, że afirmuje określoną religię i związany z nią światopogląd. Zmusza ponadto, żeby uczniowie, którzy się nie zgadzają z taką demonstracją aktywnie wnioskowali o zdjęcie krzyża – występując niejednokrotnie przeciw autorytetowi nauczyciela i innym uczniom. Wątpię zresztą, żeby coś takiego odbyło się gładko – zapewne taki uczeń czy uczennica, która nie życzy sobie symbolu religijnego w klasie zostanie szczegółowo odpytana z powodów, skrytykowana i dobrze zapamiętana…
A ja nie poczuwając się do żadnych więzi z SLD akurat w tym przypadku posłanke Senyszyn całkowicie popieram. Podoba mi się też jej opinia o obchodach Święta Odzyskania Niepodległości zamieszczona na jej blogu:
Biskupi są dziś celebrytami na miarę Joli Rutowicz. Toteż, jak zwykle po 1989 roku, podczas uroczystości 11 listopada, było czarno od sutann. Fiolet miał odcień biskupi, a zapięte pod szyją były nie amaranty, ale koloratki.
Kler, niczym rzep, podczepił się pod Święto Odzyskania Niepodległości, choć w okresie międzywojennym biskupi zabraniali odprawiania w tym dniu mszy dziękczynnych, o które prosiły władze II RP, bo 11 listopada był dla nich dniem triumfu socjalisty Piłsudskiego. Odprawiano wówczas msze żałobne. Podobnie, jak za mordercę prezydenta Narutowicza.
Zbigniew P. Szczęsny -- 21.11.2009 - 20:07