Czemuż więc kierując się, jak sądzę, przemyśleniem dogłębnym polskich spraw – nie stara się Pan wydobyć swoich bliskich z ich lęków i obaw, które nie mogą znajdować u Pana rzeczywistego i słusznego uzasadnienia, skoro sam Pan ich nie podziela.
A skąd Pani wyciąga taki wniosek? Że nie staram się?
Stąd, że bez skutków?
Cóż, nie każdy taki skuteczny w przekonywaniu, jak Pani…
Nieprawdą jest, że radosny początek nowego musi skutkować cierpieniem, strachem i smutkiem starego. Mój przykład świadczy właśnie o tym, że tak nie musi być. Że stojąc u schyłku życia, potrafię cieszyć się Pana nadzieją, Pana oczekiwaniami i życzyć Panu tej radosnej dumy.
Pisząc o nowym i starym, piszę Pani Renato o początku i końcu pewnego porządku świata.
N aprzykład początek federacji europejskiej oznacza koniec państw narodowych. Trzeciej drogi nie ma.
I jeśli ktoś uwierzył, że w wielowiekowej walce Polaków o wolność chodziło o własne, niezależne, narodowe państwo — nie przekona go Pani. Żadną nadzieją.
A co do kpiny. Kpię Pani Renato z przesadnych słów, deklaracji.
Ja już tak mam. Odkąd pamiętam. Jak ktoś mi mówi “zawsze”, “nigdy”, “wszyscy”, “nikt”, to za te słówka łapię. Bo za nimi często kłamstwo stoi. Zamierzone, lub nie.
Pani Renato
Czemuż więc kierując się, jak sądzę, przemyśleniem dogłębnym polskich spraw – nie stara się Pan wydobyć swoich bliskich z ich lęków i obaw, które nie mogą znajdować u Pana rzeczywistego i słusznego uzasadnienia, skoro sam Pan ich nie podziela.
A skąd Pani wyciąga taki wniosek? Że nie staram się?
Stąd, że bez skutków?
Cóż, nie każdy taki skuteczny w przekonywaniu, jak Pani…
Nieprawdą jest, że radosny początek nowego musi skutkować cierpieniem, strachem i smutkiem starego. Mój przykład świadczy właśnie o tym, że tak nie musi być. Że stojąc u schyłku życia, potrafię cieszyć się Pana nadzieją, Pana oczekiwaniami i życzyć Panu tej radosnej dumy.
Pisząc o nowym i starym, piszę Pani Renato o początku i końcu pewnego porządku świata.
N aprzykład początek federacji europejskiej oznacza koniec państw narodowych. Trzeciej drogi nie ma.
I jeśli ktoś uwierzył, że w wielowiekowej walce Polaków o wolność chodziło o własne, niezależne, narodowe państwo — nie przekona go Pani. Żadną nadzieją.
A co do kpiny. Kpię Pani Renato z przesadnych słów, deklaracji.
odys -- 15.03.2008 - 17:42Ja już tak mam. Odkąd pamiętam. Jak ktoś mi mówi “zawsze”, “nigdy”, “wszyscy”, “nikt”, to za te słówka łapię. Bo za nimi często kłamstwo stoi. Zamierzone, lub nie.