gdzie to ja byłem w 1989 roku? Na pewno nie w Polsce. Tzn. krótko byłem w okolicach wyborów. Przedtem to nawet w Europie mnie nie było. Potem mur berliński mi się na nogi zwalił i przez wyrwę zaczął mi się do życia wlewać komunizm krzycząc “wir sind das Volk” i wymachując bananem. Do Szwajcarii wówczas uciekłem bo wyobraziłem sobie, że teraz już nic mnie nie chroni przed zalewem homo sovieticus w owczej skórze nowonarodzonego demokraty . Tak się można mylić.
W Polsce zacząłem bywać dopiero w 1991 roku. I czytać co w rękę wpadnie. Regularnie. I dziwić się. Ostatnio dziwię się mniej. Straciłem entuzjazm, zdrowie też już nie to. Dziwienie się jest zajęciem czasochłonnym. Jak ten czas leci, nieprawdaż?
Tak że chętnie bym się z Panem zgodził ale nijak nie mogę. Brak mi doświadczenia i wiedzy dotyczących wzmiankowanego okresu. Ale pewnei było tak jak Pan to opisuje.
Panie Yasso
gdzie to ja byłem w 1989 roku? Na pewno nie w Polsce. Tzn. krótko byłem w okolicach wyborów. Przedtem to nawet w Europie mnie nie było. Potem mur berliński mi się na nogi zwalił i przez wyrwę zaczął mi się do życia wlewać komunizm krzycząc “wir sind das Volk” i wymachując bananem. Do Szwajcarii wówczas uciekłem bo wyobraziłem sobie, że teraz już nic mnie nie chroni przed zalewem homo sovieticus w owczej skórze nowonarodzonego demokraty . Tak się można mylić.
W Polsce zacząłem bywać dopiero w 1991 roku. I czytać co w rękę wpadnie. Regularnie. I dziwić się. Ostatnio dziwię się mniej. Straciłem entuzjazm, zdrowie też już nie to. Dziwienie się jest zajęciem czasochłonnym. Jak ten czas leci, nieprawdaż?
Tak że chętnie bym się z Panem zgodził ale nijak nie mogę. Brak mi doświadczenia i wiedzy dotyczących wzmiankowanego okresu. Ale pewnei było tak jak Pan to opisuje.
Pozdrawiam serdecznie
T.
telemach (gość) -- 18.05.2009 - 20:01