przerastają mnie takie sprawy.

Z jednej strony np. wydaje mi się karanie kogoś kto ma 90 lat i np. jest ciężko chory więzieniem barbarzyńskie, (zresztą de facto takich osób więzieniem raczej nie, tylko pobytem w swoijego rodzaju szpitalu chyba się karze), z drugiej strony kara śmierci? (abstrahując że jestem przeciwko), przecież to de facto nie jest już kara a raczej wyzwolenie dla tego kogoś.

Nie ma pojęcia, jak można ukarać kogoś po 60 latach , co jest w wieku 90 lat.

Naiwnie sobie mogę wmawiać, że jak ten człowiek coś zrozumiał, to on już od dawna sam się karze: wyrzutam sumienia, snami, wizjami, cierpieniem.

Ale pewnie sa tacy, co nie mają świadomości, że robili coś złego.

No nie wiem.

P.S. Głupi napisać kilkadziesiąt czy więcej słów, których jedyną treścią jest “nie wiem” i bezradność.Ale w niektórych sprawach tak mam…

pzdr