Przepraszam, że nie będę się stosował do Pańskiej maniery “cytowania-boldowania”. Uważam to za protezę używaną niekiedy przez kiepskich prawników. Ale to tylko moje zdanie więc proszę się nie przejmować i robić swoje. :)
Spodziewałem się, że Pan się nie potnie czytając mój komentarz. Ba, byłem prawie pewien, że nic Pan z niego nie zrozumie, bo niby jak?
Pan sobie (bo z pewnością nie mnie) wytłumaczył, że najpierw przyszła Panu do głowy jakaś generalizacja a potem pomysł (opowiastka – ładnie Pan to nazwał) na tejże generalizacji ilustrację. I oczywiście nie wspominał Pan wcale o lewactwie/prawactwie. Nic Pan nie mówił o ideologii oraz z niczym Pan jej nie wiązał. Nawet wtedy, kiedy usiłował Pan mnie przekonać, że świat zawsze był prawicowy i lewicowy.
No, cud – miód. Tylko “orzeszków” zabrakło, bo Pańskie “fistaszki” to raczej ciężko do orzechów zaliczyć. Choć można, postępowo.
Nie spodziewałem się tylko jednego. Mianowicie tego, że Pan – który woli mieć siostrę w burdelu niźli brata lewaka – będzie mówił do całkiem sobie obcego faceta “mój drogi”.
A to już wiele zmienia. Nawet Pan nie zauważył, kiedy świat (a przy okazji Pan) stał się bardziej postępowy.
Czy gadanie do obcego faceta “mój drogi” świadczy o “prawackiej dupkowatości” czy też o “kwintesencji lewactwa”?
Panie Arturze
Przepraszam, że nie będę się stosował do Pańskiej maniery “cytowania-boldowania”. Uważam to za protezę używaną niekiedy przez kiepskich prawników. Ale to tylko moje zdanie więc proszę się nie przejmować i robić swoje. :)
Spodziewałem się, że Pan się nie potnie czytając mój komentarz. Ba, byłem prawie pewien, że nic Pan z niego nie zrozumie, bo niby jak?
Pan sobie (bo z pewnością nie mnie) wytłumaczył, że najpierw przyszła Panu do głowy jakaś generalizacja a potem pomysł (opowiastka – ładnie Pan to nazwał) na tejże generalizacji ilustrację. I oczywiście nie wspominał Pan wcale o lewactwie/prawactwie. Nic Pan nie mówił o ideologii oraz z niczym Pan jej nie wiązał. Nawet wtedy, kiedy usiłował Pan mnie przekonać, że świat zawsze był prawicowy i lewicowy.
No, cud – miód. Tylko “orzeszków” zabrakło, bo Pańskie “fistaszki” to raczej ciężko do orzechów zaliczyć. Choć można, postępowo.
Nie spodziewałem się tylko jednego. Mianowicie tego, że Pan – który woli mieć siostrę w burdelu niźli brata lewaka – będzie mówił do całkiem sobie obcego faceta “mój drogi”.
A to już wiele zmienia. Nawet Pan nie zauważył, kiedy świat (a przy okazji Pan) stał się bardziej postępowy.
Czy gadanie do obcego faceta “mój drogi” świadczy o “prawackiej dupkowatości” czy też o “kwintesencji lewactwa”?
ROTFL
Kazik -- 19.12.2008 - 02:37