Ty to nazywasz lewactwem i prawactwem. W takie kategorie to wkładasz i tak opisujesz.

Zgadzam się z Merlotem, że to nie tak.

Moim zdaniem zawsze było tak, że byli różni ludzie, różnie rozkładały się akcenty, różne ideologie dochodziły do głosu, żeby potem zgasnąć i kolejne dopuścić, które następnie gasły, i przychodziły następne.

Myślisz, że przyszło Ci żyć w czasach dominacji wartości przeciwnych Twoim?

Wedle takich kategorii opisu to możliwe, z tego co wiem na temat Twoich poglądów i przemyśleń.

Dla mnie na świecie mogą istnieć feministki, gendery, lesbijki, geje, obrońcy praw zwierząt, zieloni, niebiescy, i jacy tam jeszcze. Zawsze istnieli. Zawsze będą.

Mogą istnieć konserwatyści, fundamentaliści (choć ich akurat się boję), mogą sobie być biali, heteroseksualni, myśliwi.

Zawsze też jest tak, że są tacy z którymi idziemy ręka w rękę i tacy, którzy są nam kompletnie obcy.

Ciebie cholera bierze, że obcy są a ja sobie myślę, że niech będą. Każdy inaczej widzący świat człowiek jest dla mnie ciekawy, ale też jest punktem odniesienia.

Sama wiem, że chwilami mnie ponosi, że włącza mi się opcja walczymy , ale za chwilę już wiem, że to nie ma żadnego sensu.

Ja się spalę – podmiot walki przetrwa, bo moja walka karmi to, z czym walczę.

Staram się zaczynać od siebie i swojego poparanego rynku .

Wiele razy mówiłam, że się z Tobą fundamentalnie nie zgadzam choć nie zawsze miałam okazję zrobić to wprost i co? Ano nico. Drugi dzień rozmawiamy. Kiedyś już też rozmawialiśmy ze dwa dni. To razem cztery.

Cztery dni rozstrzelonej rozmowy między osobami z różnych galaktyk. Ciekawe dlaczego się da.

Wracając.

Gdyby te kobiety i ci mężczyźni zaczęli… Cokolwiek zaczęli, to może i duch by w kobietach się obudził i ogień w mężczyznach. Albo odwrotnie.

W gruncie rzeczy nic mi nie robi pedalska cywilizacja , bardziej mnie do szału doprowadza bieeeeeerność, nijakość, miałkowość, słabowatość mężczyzn.

Płytkość, powierzchowność, tipsowatość, plastikowość kobiet nic nie wiedzących o tym, czym jest kobiecość i kim może być kobieta.

Przecież w tym wyciu do księżyca jest jakaś tęsknota. Tęsknota bez odpowiedzi, bo nie ma kto odpowiedzieć.

Mężczyźnie coraz trudniej znaleźć kobietę.

Kobiecie coraz trudniej znaleźć mężczyznę.

Nie zrzucajmy odpowiedzialności za to na innych .

Ich inność nie powinna być dla nas usprawiedliwieniem.

Jakie ma znaczenie, że czyjaś galaktyka się rozwija, skoro moja ginie? Mam się oburzać na tamten wzrost, czy martwić obumieraniem swojego świata?

Tu nie ma sprzężenia. Nie dlatego coś tu rośnie, że gdzie indziej obumiera. Raczej jedno rośnie, a drugie dogorywa.

Dogorywa, bo o to nie dbam. Ty nie dbasz. Pani nie dba. Pan nie dba.

Z samej walki nie ma nic, trzeba zacząć od siebie i dla siebie.

Resztę świata zostawić jego naturalnemu biegowi.