“Zwłaszcza, że różne tam paramedyczne czary mary freudowskie tak na dobra sprawę zrobiły psychopatów ze wszystkich.”
Artur jest właśnie przeciwnie, psychiatria dookreśliła kogo można uznać za psychopatę, a kogo nie. Inaczej to nie miałoby sensu jakiegokolwiek. Nie można każdego nazwać psychopatą, w znaczeniu medycznym, a to że ludzie lubią nadużywać tego pojęcia to co? Ludzie lubią nadużywać słów, bez znajomości ich znaczenia też.
“Powtórze to, bo moze nie bylo zbyt jasne- miałem te mozliwość, że przyglądałem sie (nie morderstwu, ale etapowi zakochania) niejako na zimno. Świezo po ślubie itd. pani W. mimo ze atrakcyjna szalenie nie dzialała na mnie wcale- więc bylem poza jej urokiem. Nie mialem więc żadnych zaburzeń widzenia sytuacji.”
Dla mnie to było jasne, że nie przyglądałeś się zjawisku z perspektywy zainteresowanego.
Mogłabym teraz oczywiście pojechać po bandzie i napisać, że jak kobieta jest taka jak ją opisujesz to nie pozostaje obojętna, nawet dla mężczyzny świeżo po ślubie, w myśl tego co powiedział jeden mój znajomy jestem żonaty, ale nie jestemniewidomy , ale nie chcę bo przecież nie o to chodzi.
Jestem nawet skłonna uwierzyć (no zobacz!), bo ta moja znajoma nie wzbudzała żadnych uniesień w kimś z kim byłam. Normalnie żadnych – doceniał co było do docenienia, ale. I to ale było decydujące.
Ludzie są zdolni do popełniania okropności, które w głowie się nie mieszczą. I właśnie wyszedłeś poza te nieszczęsną kobiecą rozkrętkę mściwo-emocjonalną. Ot tak, niejako zwyczajnie – ludzie są do tego zdolni.
Z powodu trwałych zaburzeń psychicznych (było się odczepić od psychopatii), z powodu popłynięcia na fali jakiejś ideologii (na co zwraca uwagę Grześ), z powodu chwilowego zbyt silnego uderzenia hormonów, a może z kilku powodów jednocześnie. Zło jest obecne w świecie, i co do tego zapewne się zgodzimy bez zastrzeżeń.
Chora namiętność prowadzi czasem do takich czynów jak u pani W., bywa mniej drastyczna choć bardzo uciążliwa. Bo czasem drugi człowiek nie chce się odczepić i przyjąć do wiadomości oczywistych faktów, a to go nakręca.
Raz byłam w sytuacji kiedy mężczyzna mi powiedział, że chcę się zemścić. W pierwszym odruchu się roześmiałam. W drugim już uznałam, że to on ma coś nie po kolei w głowie, że bierze taką ewentualność pod uwagę. Musiał mieć (miał) zatrważające doświadczenia. Wtedy uznałam, że nie ma dla nas wspólnej drogi.
“Analogicznie ta parka, która się dopuścila mordu na Maćku- jestem przekonany, że mogli sie wprowadzić w stan identyczny (ze wzgledu na rózne okolicznosci- np. znana sprawa, że “niewyrobieni” przestępcy, którzy pierwszy raz kogoś biją są niezwykle brutalni, jakby odreagowywali na bitym to, że sami łamia pewne tabu) wcale nie będac psychopatami.”
Mogli? To znaczy ona mogła jego wprowadzić w swój mikrokosmos?
Zastanów się co by się musiało stać, żeby ktoś (niekoniecznie kobieta, ale może być) wprowadziła Cię w taki stan, że z premedytacją zabiłbyś człowieka. To przecież nie była sprawa pocieszyciela to była jej jakaś przeszła sprawa z człowiekiem, którego on znał.
W efekcie mógł być bardziej brutalny, ale to już naprawdę dawno zostało dowiedzione, że wystarczy człowiekowi dać warunki, a niemal każdy je wykorzysta okrutnie przeciwko bliźniemu.
Psychopatia nie jest wyjaśnieniem ostatecznym, lecz tylko jednym z możliwych. Zwłaszcza, że występuje częściej u mężczyzn niż u kobiet.
Nie zgodzisz się, że ona miała w głowie te fałszujące tony?
Artur - teraz o sprawie drugaśnej
“Zwłaszcza, że różne tam paramedyczne czary mary freudowskie tak na dobra sprawę zrobiły psychopatów ze wszystkich.”
Artur jest właśnie przeciwnie, psychiatria dookreśliła kogo można uznać za psychopatę, a kogo nie. Inaczej to nie miałoby sensu jakiegokolwiek. Nie można każdego nazwać psychopatą, w znaczeniu medycznym, a to że ludzie lubią nadużywać tego pojęcia to co? Ludzie lubią nadużywać słów, bez znajomości ich znaczenia też.
“Powtórze to, bo moze nie bylo zbyt jasne- miałem te mozliwość, że przyglądałem sie (nie morderstwu, ale etapowi zakochania) niejako na zimno. Świezo po ślubie itd. pani W. mimo ze atrakcyjna szalenie nie dzialała na mnie wcale- więc bylem poza jej urokiem. Nie mialem więc żadnych zaburzeń widzenia sytuacji.”
Dla mnie to było jasne, że nie przyglądałeś się zjawisku z perspektywy zainteresowanego.
Mogłabym teraz oczywiście pojechać po bandzie i napisać, że jak kobieta jest taka jak ją opisujesz to nie pozostaje obojętna, nawet dla mężczyzny świeżo po ślubie, w myśl tego co powiedział jeden mój znajomy jestem żonaty, ale nie jestem niewidomy , ale nie chcę bo przecież nie o to chodzi.
Jestem nawet skłonna uwierzyć (no zobacz!), bo ta moja znajoma nie wzbudzała żadnych uniesień w kimś z kim byłam. Normalnie żadnych – doceniał co było do docenienia, ale. I to ale było decydujące.
Ludzie są zdolni do popełniania okropności, które w głowie się nie mieszczą. I właśnie wyszedłeś poza te nieszczęsną kobiecą rozkrętkę mściwo-emocjonalną. Ot tak, niejako zwyczajnie – ludzie są do tego zdolni.
Z powodu trwałych zaburzeń psychicznych (było się odczepić od psychopatii), z powodu popłynięcia na fali jakiejś ideologii (na co zwraca uwagę Grześ), z powodu chwilowego zbyt silnego uderzenia hormonów, a może z kilku powodów jednocześnie. Zło jest obecne w świecie, i co do tego zapewne się zgodzimy bez zastrzeżeń.
Chora namiętność prowadzi czasem do takich czynów jak u pani W., bywa mniej drastyczna choć bardzo uciążliwa. Bo czasem drugi człowiek nie chce się odczepić i przyjąć do wiadomości oczywistych faktów, a to go nakręca.
Raz byłam w sytuacji kiedy mężczyzna mi powiedział, że chcę się zemścić. W pierwszym odruchu się roześmiałam. W drugim już uznałam, że to on ma coś nie po kolei w głowie, że bierze taką ewentualność pod uwagę. Musiał mieć (miał) zatrważające doświadczenia. Wtedy uznałam, że nie ma dla nas wspólnej drogi.
“Analogicznie ta parka, która się dopuścila mordu na Maćku- jestem przekonany, że mogli sie wprowadzić w stan identyczny (ze wzgledu na rózne okolicznosci- np. znana sprawa, że “niewyrobieni” przestępcy, którzy pierwszy raz kogoś biją są niezwykle brutalni, jakby odreagowywali na bitym to, że sami łamia pewne tabu) wcale nie będac psychopatami.”
Mogli? To znaczy ona mogła jego wprowadzić w swój mikrokosmos?
Zastanów się co by się musiało stać, żeby ktoś (niekoniecznie kobieta, ale może być) wprowadziła Cię w taki stan, że z premedytacją zabiłbyś człowieka. To przecież nie była sprawa pocieszyciela to była jej jakaś przeszła sprawa z człowiekiem, którego on znał.
W efekcie mógł być bardziej brutalny, ale to już naprawdę dawno zostało dowiedzione, że wystarczy człowiekowi dać warunki, a niemal każdy je wykorzysta okrutnie przeciwko bliźniemu.
Psychopatia nie jest wyjaśnieniem ostatecznym, lecz tylko jednym z możliwych. Zwłaszcza, że występuje częściej u mężczyzn niż u kobiet.
Nie zgodzisz się, że ona miała w głowie te fałszujące tony?
Gretchen -- 18.12.2008 - 03:20