Mój znajomy z przygranicznej wsi w zeszłym roku zdobył wreszcie zawód (kierowca ciężarówki). Zatrudnił się na chwilę, ale zrezygnował. Dawali mu jedynie 3tys na rękę, na umowę (kwotę znam od jego babci, może nie jest prawdziwa). Dla tak kiepskiej kasy nie opłaca mu się rezygnować z “mrówczego” handlu z Białorusi. Opłacałoby mu się dla gwarancji socjalnych, ale te przecież ma, jako chłopski syn, z rolniczego ubezpieczenia.
Poza tym i on i jego ojciec, utrzymują się ze świadczenia lokalnej społeczności usług: mechaniki pojazdowej, transportu (busik osobowy), koszenia kombajnem. Własne poletko i dwie krowy uprawiają w zasadzie hobbystycznie. Nie wiem nawet, czy mają te ziemkiewiczowe 5ha.
Oczywiście, nie płacą podatków ani ZUS. Bo przecież lokalne usługi nie zostawiają śladu w żadnych fakturach czy rachunkach.
I to wszystko jest w Polsce normalne, powszechne. Ja nawet nie pojmuję, po cóż oni mieliby płacić ZUS, skoro państwo gwarantuje im pełen socjal z KRUSU. jak można mieć coś taniej, to kto za to samo płaci więcej?
Mam pytanie: pomijając wszelkie nieuczciwości, kombinacje itp, gdyby pięciohektarowy gospodarz zaczął pisywać książki i felietony, wszystko to robił na umowę o dzieło — a ubezpieczony był w KRUS, od urodzenia, to byłoby to uczciwe, czy nie?
Ja, panie Arturze, przez połowę mojego życia zawodowego pracowałem jedynie na umowę o dzieło. ZUS (a raczej NFZ, bo tylko ta składka mnie interesuje, reszta niestety jest przy okazji), miałen najpierw na ojca, a potem — na uczelnię. Razem z żoną i trójką dzieci. Teraz mam stałą umowę na minimalkę, reszta wciąż na umowę o dzieło, bez składek.
Prawo na to pozwala.
Uważam, że to prawo jest kretyńskie.
Ale innego nie ma.
A jeśli przyjdzie mi ochota dobrowolnie oddać swoje pieniądze potrzebującym, czy przez państwowe, czy inne instytucje — to zrobię to, niezależnie od Pańskich i podobnych apeli by działać z duchem prawa czy solidarności społecznej.
Panie Arturze, żeby nie było wątpliwości. Tak robi z pół Warszawy. I to nie biedniejsze pół.
Jak ktoś stworzył system tak dziurawy, że można go jedynie durszlakiem nazwać, to niech nie ma pretensji, że gdzieś ciurka woda. Zwłaszcza, że te pretensje zgłasza bardzo wybiórczo.
Proszę poszukać, na pewno RAZ łamie prawo znacznie bardziej bezpośredno. Np. nie wypełnia obowiązku meldunkowego. Na pewno znajdzie się niejeden solidniejszy paragraf niż KRUS. Polskie prawo jest bogate.
PS. Nazywanie RAZa moralistą, jest śmieszne. Moralistą jest Michnik, Wildstein. Ale RAZ odkąd pamiętam, odwoływał się nie do zasad moralnych a do zdroworozsądkowych, uparcie powtarzając, że polityka jest dziedziną w której liczy się skuteczność, nie moralność.
Panie Arturze
To, co pan pisze, jest po prostu śmieszne.
Mój znajomy z przygranicznej wsi w zeszłym roku zdobył wreszcie zawód (kierowca ciężarówki). Zatrudnił się na chwilę, ale zrezygnował. Dawali mu jedynie 3tys na rękę, na umowę (kwotę znam od jego babci, może nie jest prawdziwa). Dla tak kiepskiej kasy nie opłaca mu się rezygnować z “mrówczego” handlu z Białorusi. Opłacałoby mu się dla gwarancji socjalnych, ale te przecież ma, jako chłopski syn, z rolniczego ubezpieczenia.
Poza tym i on i jego ojciec, utrzymują się ze świadczenia lokalnej społeczności usług: mechaniki pojazdowej, transportu (busik osobowy), koszenia kombajnem. Własne poletko i dwie krowy uprawiają w zasadzie hobbystycznie. Nie wiem nawet, czy mają te ziemkiewiczowe 5ha.
Oczywiście, nie płacą podatków ani ZUS. Bo przecież lokalne usługi nie zostawiają śladu w żadnych fakturach czy rachunkach.
I to wszystko jest w Polsce normalne, powszechne. Ja nawet nie pojmuję, po cóż oni mieliby płacić ZUS, skoro państwo gwarantuje im pełen socjal z KRUSU. jak można mieć coś taniej, to kto za to samo płaci więcej?
Mam pytanie: pomijając wszelkie nieuczciwości, kombinacje itp, gdyby pięciohektarowy gospodarz zaczął pisywać książki i felietony, wszystko to robił na umowę o dzieło — a ubezpieczony był w KRUS, od urodzenia, to byłoby to uczciwe, czy nie?
Ja, panie Arturze, przez połowę mojego życia zawodowego pracowałem jedynie na umowę o dzieło. ZUS (a raczej NFZ, bo tylko ta składka mnie interesuje, reszta niestety jest przy okazji), miałen najpierw na ojca, a potem — na uczelnię. Razem z żoną i trójką dzieci. Teraz mam stałą umowę na minimalkę, reszta wciąż na umowę o dzieło, bez składek.
Prawo na to pozwala.
Uważam, że to prawo jest kretyńskie.
Ale innego nie ma.
A jeśli przyjdzie mi ochota dobrowolnie oddać swoje pieniądze potrzebującym, czy przez państwowe, czy inne instytucje — to zrobię to, niezależnie od Pańskich i podobnych apeli by działać z duchem prawa czy solidarności społecznej.
Panie Arturze, żeby nie było wątpliwości. Tak robi z pół Warszawy. I to nie biedniejsze pół.
Jak ktoś stworzył system tak dziurawy, że można go jedynie durszlakiem nazwać, to niech nie ma pretensji, że gdzieś ciurka woda. Zwłaszcza, że te pretensje zgłasza bardzo wybiórczo.
Proszę poszukać, na pewno RAZ łamie prawo znacznie bardziej bezpośredno. Np. nie wypełnia obowiązku meldunkowego. Na pewno znajdzie się niejeden solidniejszy paragraf niż KRUS. Polskie prawo jest bogate.
PS. Nazywanie RAZa moralistą, jest śmieszne. Moralistą jest Michnik, Wildstein. Ale RAZ odkąd pamiętam, odwoływał się nie do zasad moralnych a do zdroworozsądkowych, uparcie powtarzając, że polityka jest dziedziną w której liczy się skuteczność, nie moralność.
odys -- 03.10.2008 - 08:32