Czytam to dzieło i, choć uważam, że to raczej duży spadek formy RAZa, nie zgadzam się z Pańską diagnozą.
Krytyka, nawet najzjadliwsza, może być z różnych pozycji.
Można grzmieć, że ktoś popełnia nikczemności, że tak nie wypada, że wszyscy przyzwoici powinni odwrócić się, splunąć trzy razy przez lewe ramię i już nigdy takiego podleca nie czytać/wybierać/wpuszczać do domu etc.
Można też powiedzieć, że ktoś się kompromituje, bo jego czyny sprzeczne są z deklaracjami, a te znów z prawdami ogólnie znanymi; w ogóle jest cały zaplątany w nonsensach i kłamstwach — a to szkodliwe jest nie dla żadnych moralnych nakazów, a dla tego, że wewnętrzne sprzeczności nie mogą dobrze działać i owocować.
Można też sugerować, że czyjeś czyny, choćby najszlachetniejsze w intencjach, są szkodliwe dla interesu np. ogólnego, i dlatego złe.
Pewnie można by poszukać i jeszcze innych metod krytyki, ale na tych poprzestanę.
Pierwsza metoda, to na mój rozum, moralistyka właśnie. Pozostałe dwie, choć również potępiają i oceniają, nazywają coś złem a coś dobrem — to nie z pobudek moralnych. W znaczeniu takim, że nie opierają się na kwestii smaku, a na jakichś racjonalnych argumentach.
Czytam RAZa nie od dziś, i choć nie da się ukryć, że jego polityczne sympatie odbierają mu nieco dystansu do rzeczywistości, śmiem twierdzić, że nie występuje on raczej z pozycji moralnych.
PS. Jestem w lepszej sytuacji, bo ja (wbrew życzeniom Ziemkiewicza), jego książkę pożyczyłem, nie kupiłem.
Panie Arturze
Czytam to dzieło i, choć uważam, że to raczej duży spadek formy RAZa, nie zgadzam się z Pańską diagnozą.
Krytyka, nawet najzjadliwsza, może być z różnych pozycji.
Można grzmieć, że ktoś popełnia nikczemności, że tak nie wypada, że wszyscy przyzwoici powinni odwrócić się, splunąć trzy razy przez lewe ramię i już nigdy takiego podleca nie czytać/wybierać/wpuszczać do domu etc.
Można też powiedzieć, że ktoś się kompromituje, bo jego czyny sprzeczne są z deklaracjami, a te znów z prawdami ogólnie znanymi; w ogóle jest cały zaplątany w nonsensach i kłamstwach — a to szkodliwe jest nie dla żadnych moralnych nakazów, a dla tego, że wewnętrzne sprzeczności nie mogą dobrze działać i owocować.
Można też sugerować, że czyjeś czyny, choćby najszlachetniejsze w intencjach, są szkodliwe dla interesu np. ogólnego, i dlatego złe.
Pewnie można by poszukać i jeszcze innych metod krytyki, ale na tych poprzestanę.
Pierwsza metoda, to na mój rozum, moralistyka właśnie. Pozostałe dwie, choć również potępiają i oceniają, nazywają coś złem a coś dobrem — to nie z pobudek moralnych. W znaczeniu takim, że nie opierają się na kwestii smaku, a na jakichś racjonalnych argumentach.
Czytam RAZa nie od dziś, i choć nie da się ukryć, że jego polityczne sympatie odbierają mu nieco dystansu do rzeczywistości, śmiem twierdzić, że nie występuje on raczej z pozycji moralnych.
PS. Jestem w lepszej sytuacji, bo ja (wbrew życzeniom Ziemkiewicza), jego książkę pożyczyłem, nie kupiłem.
odys -- 05.10.2008 - 22:48