Porównanie polskiego systemu prawnego (podatkowego zwłaszcza) do tego, co jedzą muchy, jest trafne.
Sęk w tym, że muchy mają jakieś prawo wyboru, co jeść.
Ja mam ograniczone. Jestem wbrew mej woli w tym systemie zanurzony.
Mogę oczywiście nie robić tego, na co pozwala mi dziurawe prawo i ogólna indolencja państwa. Mogę altruistycznie oddawać moje pieniądze różnym instytucjom. Dobrowolnie.
Ale to, na co ja dobrowolnie wydaję pieniądze, to już zupełnie inna historia.
A po prawdzie, żeby nie robić, nie uczestniczyć w zjawiskach moralnie wątpliwych, musiałbym rzucić mój zawód i zostać jakimś pustelnikiem.
Co wciąż jeszcze nie jest wykluczone.
Panie Yayco
Porównanie polskiego systemu prawnego (podatkowego zwłaszcza) do tego, co jedzą muchy, jest trafne.
Sęk w tym, że muchy mają jakieś prawo wyboru, co jeść.
Ja mam ograniczone. Jestem wbrew mej woli w tym systemie zanurzony.
Mogę oczywiście nie robić tego, na co pozwala mi dziurawe prawo i ogólna indolencja państwa. Mogę altruistycznie oddawać moje pieniądze różnym instytucjom. Dobrowolnie.
Ale to, na co ja dobrowolnie wydaję pieniądze, to już zupełnie inna historia.
A po prawdzie, żeby nie robić, nie uczestniczyć w zjawiskach moralnie wątpliwych, musiałbym rzucić mój zawód i zostać jakimś pustelnikiem.
odys -- 04.10.2008 - 12:47Co wciąż jeszcze nie jest wykluczone.