to nie takie proste, bo mimo, że wedle Pana klasyfikacji oba byty, blisko siebie na drzewie siedzą, to jak się im przyglądnąć, to sprezentują zasadniczo przeciwstawne krańce rozmaitych continuów. Z jednej strony może mieć Pan uczonego świadowmego swej cząstkowej kompetencji (a zatem ignoranta świadomego), a z drugiej idiotę, co przeczytał jedną książkę i myśli, że wie wszystko.
Z jednej strony może mieć Pan osobę otwartą na wiedzę, bo świadomą jej braku, z drugiej zaś, cynicznego oportunistę, który wie, że nie ma wiedzy, ale podejrzewa (słusznie zazwyczaj), że przypadłość tą dzieli z większością społeczeństwa.
I jeszcze jedno, co zresztą zostało już wspomniane, ale marginalnie. Nie ma ścisłego iunctim między ignorancją, a niekompetencją. Można być wybitnie kompetentnym w wąskim zakresie i świadomym swej ignorancji (patrz – anegdota pana Lorenzo); można też być kompetentnym poprzez świadomość swojej ignorancji (patrz – trudny formalnie wywód Pani Gretchen).
Innymi słowy, potrzebny byłby nam chętny ignorant, aby rozpocząć systematyczne studia nad ignorancją. Dobrze by było, aby był do tej roboty kompetentny.
Panie Maxie,
to nie takie proste, bo mimo, że wedle Pana klasyfikacji oba byty, blisko siebie na drzewie siedzą, to jak się im przyglądnąć, to sprezentują zasadniczo przeciwstawne krańce rozmaitych continuów. Z jednej strony może mieć Pan uczonego świadowmego swej cząstkowej kompetencji (a zatem ignoranta świadomego), a z drugiej idiotę, co przeczytał jedną książkę i myśli, że wie wszystko.
Z jednej strony może mieć Pan osobę otwartą na wiedzę, bo świadomą jej braku, z drugiej zaś, cynicznego oportunistę, który wie, że nie ma wiedzy, ale podejrzewa (słusznie zazwyczaj), że przypadłość tą dzieli z większością społeczeństwa.
I jeszcze jedno, co zresztą zostało już wspomniane, ale marginalnie. Nie ma ścisłego iunctim między ignorancją, a niekompetencją. Można być wybitnie kompetentnym w wąskim zakresie i świadomym swej ignorancji (patrz – anegdota pana Lorenzo); można też być kompetentnym poprzez świadomość swojej ignorancji (patrz – trudny formalnie wywód Pani Gretchen).
Innymi słowy, potrzebny byłby nam chętny ignorant, aby rozpocząć systematyczne studia nad ignorancją. Dobrze by było, aby był do tej roboty kompetentny.
Pozostaję, popijając ziółka
yayco -- 14.05.2008 - 22:12