czajników to ja nawet nie liczę.
Moja żona ma koncepcję, że ja czajniki spalam jak mi się znudzą.
Coś w tym jest.
A oparzenie najlepsze to miałem jeszcze jako dziecko, w czasach gdy piec w domu był.
Po prostu kazano mi dorzucić do pieca, a ja gołą dlonią się do drzwiczek dobrałem.
Wielką miałem w podstawówce wtedy przewagę, bo przez trzy tygodnie nie mogłem pisać.
Pozdrawiam na gorąco
Panie Grzesiu,
czajników to ja nawet nie liczę.
Moja żona ma koncepcję, że ja czajniki spalam jak mi się znudzą.
Coś w tym jest.
A oparzenie najlepsze to miałem jeszcze jako dziecko, w czasach gdy piec w domu był.
Po prostu kazano mi dorzucić do pieca, a ja gołą dlonią się do drzwiczek dobrałem.
Wielką miałem w podstawówce wtedy przewagę, bo przez trzy tygodnie nie mogłem pisać.
Pozdrawiam na gorąco
yayco -- 26.10.2008 - 21:49