A mały palec to ja sobie łamię co i raz. Zazwyczaj po ciemku kopiąc w jakś mebel.
Nawet się przyzwyczaiłem.
A zdarzyło się Panu złamać palec u nogi spadając z wycieraczki? Z takiej leżącej przed wejściem do mieszkania?
Naszej znajomej udała się ta sztuka dwa razy. Pierwszy raz nie był najgorszy: noga w gipsie od feralnego paluszka do kolana. Za drugim – od paluszka do biodra.
A historia z grzałką... Nikomu nie życząc: nie pozazdrościć.
Panie Yayco
A mały palec to ja sobie łamię co i raz. Zazwyczaj po ciemku kopiąc w jakś mebel.
Nawet się przyzwyczaiłem.
A zdarzyło się Panu złamać palec u nogi spadając z wycieraczki? Z takiej leżącej przed wejściem do mieszkania?
Naszej znajomej udała się ta sztuka dwa razy. Pierwszy raz nie był najgorszy: noga w gipsie od feralnego paluszka do kolana. Za drugim – od paluszka do biodra.
A historia z grzałką... Nikomu nie życząc: nie pozazdrościć.
Pozdrawiam
Penelopa -- 27.10.2008 - 17:17