kiedy pierwszy raz się tą dziwną geą zainteresowałem, to mi powiedziano, że żeby się nauczyć, to trzeba najpierw kilka lat karty za brydżystami nosić. Wtedy tej głębokiej i prawdziwej myśli nie zrozumiałem.
W liceum byłem chyba jedyną osobą, która nie umiała grać. Jakoś to przeżyłem, choć naigrawano się ze mnie złośliwie.
A na studiach jeden kolega wręczył mi któregoś dnia podręcznik licytacji wspólnojęzykowej i poinformował, że za tydzien gramy w turnieju.
Nie wygraliśmy, ale też nie odpodliśmy nazbyt wcześnie. Szło się nauczyć.
Z tym brydżem, to jest dziwnie,
kiedy pierwszy raz się tą dziwną geą zainteresowałem, to mi powiedziano, że żeby się nauczyć, to trzeba najpierw kilka lat karty za brydżystami nosić. Wtedy tej głębokiej i prawdziwej myśli nie zrozumiałem.
W liceum byłem chyba jedyną osobą, która nie umiała grać. Jakoś to przeżyłem, choć naigrawano się ze mnie złośliwie.
A na studiach jeden kolega wręczył mi któregoś dnia podręcznik licytacji wspólnojęzykowej i poinformował, że za tydzien gramy w turnieju.
Nie wygraliśmy, ale też nie odpodliśmy nazbyt wcześnie. Szło się nauczyć.
Pozdrowienia
yayco -- 27.10.2008 - 15:39