Rzeczywiście, jak mieszkałem w blokowisku, gdzie jeszcze na dodatek jeden dom od drugiego odgrodzony i zamknięty szlabanem, to nie było mowy o jakiejkolwiek więzi. Trudno cholernie z kimkolwiek nawiązać rozmowę jakąś.
Jak od roku mieszkam w podmiejskiej wsi, to juz mi kilku sąsiadów pomagało i ja pomagałem kilka razy. Znam ludzi, którzy mieszkają kilometr i więcej stąd. No oczywiście, to może być uciążliwe i upierdliwe, ale rzeczywiście w takiej atmosferze to i można pogadać o oświetleniu drogi, i o założeniu przedszkola, i o dziurach w tej drodze. O wszystkich pierdołach, które można próbować wespół w zespół załatwiać. I nikogo to nie dziwi zupełnie.
Przenieśmy się wszyscy na wieś. I budujmy społęczeństwo obywatelskie. Łatwiej jest.
Wolontariat jako konsekwencja istnienia więzi
Ładne, nie powiem, zgrabne, celne.
Rzeczywiście, jak mieszkałem w blokowisku, gdzie jeszcze na dodatek jeden dom od drugiego odgrodzony i zamknięty szlabanem, to nie było mowy o jakiejkolwiek więzi. Trudno cholernie z kimkolwiek nawiązać rozmowę jakąś.
Jak od roku mieszkam w podmiejskiej wsi, to juz mi kilku sąsiadów pomagało i ja pomagałem kilka razy. Znam ludzi, którzy mieszkają kilometr i więcej stąd. No oczywiście, to może być uciążliwe i upierdliwe, ale rzeczywiście w takiej atmosferze to i można pogadać o oświetleniu drogi, i o założeniu przedszkola, i o dziurach w tej drodze. O wszystkich pierdołach, które można próbować wespół w zespół załatwiać. I nikogo to nie dziwi zupełnie.
Przenieśmy się wszyscy na wieś. I budujmy społęczeństwo obywatelskie. Łatwiej jest.
Pozdrawiam wiejsko i sielsko
RafalB -- 08.01.2009 - 21:28