no to musieliśmy się zupełnie nie zrozumieć.
Myślałem już ,że coś mi imputujesz.:)
A ten tekst miał znaczyć tylko: walcie się na pysk lizusy.
Mam przyjaciela, ostatniego polskiego szlagona. Personifikację wszystkich naszych narodowych przywar, uprzedzeń i idiosynkrazji. I nikt lepiej nie nadaje się do rozmów z partnerami z zachodu jak on. Nazywają go Godunowem. Nie dość, że języki zna w stopniu niejednorodnie wyższym niż rozmówcy (angielski uważa za język plebejski;)), to jest stanowczy, mocno obstający przy własnych racjach i tak wyniosły, że strach:).
Czasami odnoszę wrażenie, że gdyby mógł, to kazałby zbyt giętkiego uczestnika pertraktacji wybatożyć:)
A to budzi szacunek i respekt u westmenów.:)
Merlocie,
no to musieliśmy się zupełnie nie zrozumieć.
Myślałem już ,że coś mi imputujesz.:)
A ten tekst miał znaczyć tylko: walcie się na pysk lizusy.
Mam przyjaciela, ostatniego polskiego szlagona. Personifikację wszystkich naszych narodowych przywar, uprzedzeń i idiosynkrazji. I nikt lepiej nie nadaje się do rozmów z partnerami z zachodu jak on. Nazywają go Godunowem. Nie dość, że języki zna w stopniu niejednorodnie wyższym niż rozmówcy (angielski uważa za język plebejski;)), to jest stanowczy, mocno obstający przy własnych racjach i tak wyniosły, że strach:).
Czasami odnoszę wrażenie, że gdyby mógł, to kazałby zbyt giętkiego uczestnika pertraktacji wybatożyć:)
A to budzi szacunek i respekt u westmenów.:)
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 01.06.2009 - 13:49