no to prawie się zgadzamy.:)
Od zawsze uważałem, że związki między państwami europejskimi powinny być elastyczne i w miarę luźne – regulowane traktatami.
Pakowanie praw, powstałych w różnych warunkach, odzwierciedlających różnice regionalne w sztywny gorset jednej konstytucji to jakiś zdumiewający brak wyobraźni. Działający w istocie przeciw integracji europejskiej.
Już widzę te nieustanne spory kompetencyjno – interpretacyjne.
Niedowiarkom przypomnę z jaka nadzieją budowane były takie ponadnarodowe inicjatywy jak Liga Narodów i ONZ. Intencje szlachetne.
A w praktyce, powstały absolutnie niewydolne molochy administracyjne, nie będące w stanie rozwiązać żadnego problemu.
Podobnie sprawa na się dziś.
Konstruowanie jakiegoś super państwa z góry skazane jest na klęskę.
Za dużo byłoby w nim sprzecznych interesów.
Jeszcze jedno:
Politycy nie są jakaś grupą inicjatywną. Nie są wszystko wiedzącymi komisarzami wyszkolonymi w centrali i zrzuconymi w środku nocy na ziemiach zamieszkałych przez nieuświadomionych politycznie.
Politycy to nie komisarze polityczni zdający egzamin, oceniany w centrali.
Politycy w krajach demokratycznych są emanacją swej wspólnoty i mają poglądy reprezentatywne dla niej.
I jeśli mają już kogoś zawieść, to nie idealistę/kę z dalekich stron a własnych wyborców.
Pani Agawo,
no to prawie się zgadzamy.:)
Od zawsze uważałem, że związki między państwami europejskimi powinny być elastyczne i w miarę luźne – regulowane traktatami.
Pakowanie praw, powstałych w różnych warunkach, odzwierciedlających różnice regionalne w sztywny gorset jednej konstytucji to jakiś zdumiewający brak wyobraźni. Działający w istocie przeciw integracji europejskiej.
Już widzę te nieustanne spory kompetencyjno – interpretacyjne.
Niedowiarkom przypomnę z jaka nadzieją budowane były takie ponadnarodowe inicjatywy jak Liga Narodów i ONZ. Intencje szlachetne.
A w praktyce, powstały absolutnie niewydolne molochy administracyjne, nie będące w stanie rozwiązać żadnego problemu.
Podobnie sprawa na się dziś.
Konstruowanie jakiegoś super państwa z góry skazane jest na klęskę.
Za dużo byłoby w nim sprzecznych interesów.
Jeszcze jedno:
Politycy nie są jakaś grupą inicjatywną. Nie są wszystko wiedzącymi komisarzami wyszkolonymi w centrali i zrzuconymi w środku nocy na ziemiach zamieszkałych przez nieuświadomionych politycznie.
Politycy to nie komisarze polityczni zdający egzamin, oceniany w centrali.
Politycy w krajach demokratycznych są emanacją swej wspólnoty i mają poglądy reprezentatywne dla niej.
I jeśli mają już kogoś zawieść, to nie idealistę/kę z dalekich stron a własnych wyborców.
Pozdrawiam serdecznie
yassa (gość) -- 05.06.2009 - 15:44