przed wojną, niedaleko Białegostoku, na wsi, żył taki jeden chłop, wedle mego stryja opowieści, Łemek, ale z dala od Łemkowyny. Tenże chłop znany był z tego, że szybko wychodził z nerw. Ponoć najbardziej, jak krowy oporządzał w oborze.
Najpierw mówił cos w stylu “nu, mućka, nastump się”, co mialo oznaczać, że sie ma krowa przesunąć, a jak nie słuchała jedna z drugą, to wtedy styliskiem od wideł po grzbiecie. Wystaw pan sobie, panie Szczęsny kochany, że on w zaden sposób nie wysłuchiwał argumentów tych krów. Rozumiesz pan. Nic a nic.
Sporo w tym brutalnego sensu, jako że krowa ma raczej argumenty słabe i z reguly tylko cos tam sobie muczy.
To i nie dziwi szczególnie, że się z tymi krowami ten Łemek obchodzil tak niedelikatnie.
Pan mi strasznie przypominasz te krowy z tej opowieści. Cos pan sobie muczysz i sie dziwisz, że ludzie z panem gadac nie chcą, panie Szczęsny szanowny.
Wpadnij pan może w Wigilię, jak pan bedziesz miał co sensownego do powiedzenia.
Panie Szczęsny, kochany
przed wojną, niedaleko Białegostoku, na wsi, żył taki jeden chłop, wedle mego stryja opowieści, Łemek, ale z dala od Łemkowyny. Tenże chłop znany był z tego, że szybko wychodził z nerw. Ponoć najbardziej, jak krowy oporządzał w oborze.
Najpierw mówił cos w stylu “nu, mućka, nastump się”, co mialo oznaczać, że sie ma krowa przesunąć, a jak nie słuchała jedna z drugą, to wtedy styliskiem od wideł po grzbiecie. Wystaw pan sobie, panie Szczęsny kochany, że on w zaden sposób nie wysłuchiwał argumentów tych krów. Rozumiesz pan. Nic a nic.
Sporo w tym brutalnego sensu, jako że krowa ma raczej argumenty słabe i z reguly tylko cos tam sobie muczy.
To i nie dziwi szczególnie, że się z tymi krowami ten Łemek obchodzil tak niedelikatnie.
Pan mi strasznie przypominasz te krowy z tej opowieści. Cos pan sobie muczysz i sie dziwisz, że ludzie z panem gadac nie chcą, panie Szczęsny szanowny.
Wpadnij pan może w Wigilię, jak pan bedziesz miał co sensownego do powiedzenia.
Szacuneczek
rsc (gość) -- 02.06.2009 - 02:04