Moje doświadczenia z psami są bardzo specyficzne. Jeśli znajdzie się w pobliżu piesek, którego właściciel zapewnia, że on nie gryzie, to na 75% wyląduje on na mojej nogawce chyba, że się przygotuję i go skutecznie odgonię. Duże psy mijają mnie najczęściej zupełnie obojętnie.
Natomiast zdarzyło mi się być z wizytą u znajomych znajomych i ich pies, na wejście, urządził mi takie powitanie jakbyśmy byli najlepszymi kumplami od lat, a widział mnie ten jeden jedyny raz. Co więcej dowiedziałem się później od „pośredników”, że ten pies jest raczej negatywnie nastawiony do obcych i właściciele tylko wtedy widzieli go zachowującego się w tak przyjazny sposób. Jak to się ma do Pani ogólnych stwierdzeń? Potrafi Pani wyjaśnić specyfikę mojego przypadku?
Pani G…!
Moje doświadczenia z psami są bardzo specyficzne. Jeśli znajdzie się w pobliżu piesek, którego właściciel zapewnia, że on nie gryzie, to na 75% wyląduje on na mojej nogawce chyba, że się przygotuję i go skutecznie odgonię. Duże psy mijają mnie najczęściej zupełnie obojętnie.
Natomiast zdarzyło mi się być z wizytą u znajomych znajomych i ich pies, na wejście, urządził mi takie powitanie jakbyśmy byli najlepszymi kumplami od lat, a widział mnie ten jeden jedyny raz. Co więcej dowiedziałem się później od „pośredników”, że ten pies jest raczej negatywnie nastawiony do obcych i właściciele tylko wtedy widzieli go zachowującego się w tak przyjazny sposób. Jak to się ma do Pani ogólnych stwierdzeń? Potrafi Pani wyjaśnić specyfikę mojego przypadku?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.06.2009 - 02:50