Ależ pojechałeś z tym “banałem”. Nie, taka optyka jest mi doskonale obca. Mam idealnie odwrotnie. Nie wiem co, ale coś Cię zwiodło, skoro tak to odbierasz.
W 80-tym bez wroga? No co Ty mówisz! Z sowiecka armia na polskiej ziemi? Jak najbardziej mieliśmy wroga. Wiedzieliśmy, że to dopiero początek i nie mieliśmy pojęcia co dalej. W festiwalu było sporo iluzji. Ale już takie prawa festiwalu. Zlapaliśmy wiatr w żagle, tylko nie mieliśmy pomysłu co poza tym. Twarde lądowanie na kartoflisku rzeczywistości było nieuniknione, niezależnie od tego czy przyszedłby 13 grudnia czy nie.
To rzecz jasna nie jest nic odkrywczego, ale wspólne zagrożenie jednoczy i usuwa na drugi/trzeci plan różnice. To nie tylko u ludzi tak działa. Więc spierasz się raczej z prawami natury niż ze mną w tym momencie.
Tu nie ma zadekretowania. To są społeczne procesy, na które nie ma rady. Hierarchia potrzeb faktycznie działa. Nie zawsze jednostkowo, bo ludzie potrafią indywidualnie podejmować działania na przekór, z pomięciem tej ksiażkowej definicji, ale w przypadku masowego zjadacza chleba to się sprawdza. Zupełnie tak samo się sprawdza jak tricki reklamowe itp.
To co mnie doprowadza do szewskiej pasji czasem, to moda na pokrywanie szyderstwem niezrozumienia i zwykłej niewiedzy o czasach, które zna się tylko z opowiadań.
merlot
Ależ pojechałeś z tym “banałem”. Nie, taka optyka jest mi doskonale obca. Mam idealnie odwrotnie. Nie wiem co, ale coś Cię zwiodło, skoro tak to odbierasz.
W 80-tym bez wroga? No co Ty mówisz! Z sowiecka armia na polskiej ziemi? Jak najbardziej mieliśmy wroga. Wiedzieliśmy, że to dopiero początek i nie mieliśmy pojęcia co dalej. W festiwalu było sporo iluzji. Ale już takie prawa festiwalu. Zlapaliśmy wiatr w żagle, tylko nie mieliśmy pomysłu co poza tym. Twarde lądowanie na kartoflisku rzeczywistości było nieuniknione, niezależnie od tego czy przyszedłby 13 grudnia czy nie.
To rzecz jasna nie jest nic odkrywczego, ale wspólne zagrożenie jednoczy i usuwa na drugi/trzeci plan różnice. To nie tylko u ludzi tak działa. Więc spierasz się raczej z prawami natury niż ze mną w tym momencie.
Tu nie ma zadekretowania. To są społeczne procesy, na które nie ma rady. Hierarchia potrzeb faktycznie działa. Nie zawsze jednostkowo, bo ludzie potrafią indywidualnie podejmować działania na przekór, z pomięciem tej ksiażkowej definicji, ale w przypadku masowego zjadacza chleba to się sprawdza. Zupełnie tak samo się sprawdza jak tricki reklamowe itp.
To co mnie doprowadza do szewskiej pasji czasem, to moda na pokrywanie szyderstwem niezrozumienia i zwykłej niewiedzy o czasach, które zna się tylko z opowiadań.
Troll Zdalnie Sterowany -- 16.06.2008 - 15:54