ta rozmowa troszkę zbacza w kierunku osobistych przeżyć. Moim zamiarem tym razem nie było zachłystywanie się własnymi wyborami, czy działaniami, a przywołanie całkiem trzeźwych, chłodnych obserwacji stosunkowo dużej próbki społeczeństwa, z którą miałem wówczas okazję się zadawać.
W ogóle się nie bronię. Relacjonuję i poddaję pod osąd tym którzy moją, całkiem miłą i wygodną enklawę otaczają – tu na TXT i w realu.
A teraz patchwork (pomagałem kiedyś matce uszyć prawdziwą, jak na westernach, kapę patchworkową). Zrewanżuję się Panu kontralegorią:
Świat społeczny istotnie przypomina patchwork. Każda mała zbiorowość jest reprezentowana przez swoją szmatkę. Zszywając je razem i pilnując, żeby nić była solidna i szwy fachowo położone możemy szybko złożyć płachtę. Niekoniecznie do machania – do przykrycia, do ochrony przed deszczem, skwarem, chłodem wiejącym od ziemi – słowem do wielu pożytecznych rzeczy. Potrzebne są tylko małe łatki-enklawy i mocna nić.
Panie Yayco,
ta rozmowa troszkę zbacza w kierunku osobistych przeżyć. Moim zamiarem tym razem nie było zachłystywanie się własnymi wyborami, czy działaniami, a przywołanie całkiem trzeźwych, chłodnych obserwacji stosunkowo dużej próbki społeczeństwa, z którą miałem wówczas okazję się zadawać.
W ogóle się nie bronię. Relacjonuję i poddaję pod osąd tym którzy moją, całkiem miłą i wygodną enklawę otaczają – tu na TXT i w realu.
A teraz patchwork (pomagałem kiedyś matce uszyć prawdziwą, jak na westernach, kapę patchworkową). Zrewanżuję się Panu kontralegorią:
Świat społeczny istotnie przypomina patchwork. Każda mała zbiorowość jest reprezentowana przez swoją szmatkę. Zszywając je razem i pilnując, żeby nić była solidna i szwy fachowo położone możemy szybko złożyć płachtę. Niekoniecznie do machania – do przykrycia, do ochrony przed deszczem, skwarem, chłodem wiejącym od ziemi – słowem do wielu pożytecznych rzeczy. Potrzebne są tylko małe łatki-enklawy i mocna nić.
Moja łatka pozdrawia pańską z nieodległej oddali
merlot -- 16.06.2008 - 21:02