W podnieceniu Pan Szczęsny zapomina, o czym pisał wyżej i imputuje mi, że nie posługuję się faktami. Ciężko musi być biedakowi na sercu. Zapomniał był, że o faktach napisał sam, a ja głównie odnoszę się do nich:
Po pierwsze, fałszerstwa dotyczyły różnych spraw – te najgłośniejsze nie dotyczyły wcale bieżących pomiarów temperatury.
Po drugie, błędy proceduralne, to nie nie koniecznie fałszerstwa.
Po trzecie, część owych “fałszerstw” nie polegała w istocie na fałszowaniu wyników, lecz na spreparowaniu ich prezentacji tak, aby robiła odpowiednio większe wrażenie na niezorientowanej w naukowych szczegółach publiczności.
Po czwarte – pisałem też o tym – jeśli ktoś jest głęboko przekonany, że ma “misję od Boga” zbawienia planety i ludzkości przed nadchodzącą katastrofą, to łatwo mu nieco “poprawić” fakty, żeby lepiej pasowały do teorii. Ludzie są tylko ludźmi.
Po piąte – misja “ratowania planety” stała się atrakcyjnym polem działaności dla polityków, którzy borykają się współcześnie z problemem “post-polityki”, czyli wyprania działalności politycznej z wszelkiej idei na rzacz trywialnego zarządzania. Ekologizm wypełnia tę pustkę.
Po szóste – mamy czynniki ekonomiczne. Dotacje, granty, inwestycje, co czynni pokusę wyolbrzymiania niebezpieczeństw.
Po siódme – wiele tzw. “fałszerstw”, to w istocie matactwa denialistów, którzy poprzez trywialną, całkowiecie błędną, lecz trafiającą do tzw. “chłopskiego rozumu” interpretację wielu badań nad ociepleniem klimatu starają się utrącić całe zagadnienie.
Z powyższych cytatów wynika, że jednak – zdaniem Pana Szczęsnego – fałszerstwa były.
Pora późna – pewnie człowiek jest zmęczony i kiepsko Mu idą te próby młotkowania.
Wyglada na to, że z pamięcią różnie bywa...
W podnieceniu Pan Szczęsny zapomina, o czym pisał wyżej i imputuje mi, że nie posługuję się faktami. Ciężko musi być biedakowi na sercu. Zapomniał był, że o faktach napisał sam, a ja głównie odnoszę się do nich:
Poniższe cytaty są z tego miejsca:
http://tekstowisko.com/goofina/61166.html#comment-649615
Po pierwsze, fałszerstwa dotyczyły różnych spraw – te najgłośniejsze nie dotyczyły wcale bieżących pomiarów temperatury.
Po drugie, błędy proceduralne, to nie nie koniecznie fałszerstwa.
Po trzecie, część owych “fałszerstw” nie polegała w istocie na fałszowaniu wyników, lecz na spreparowaniu ich prezentacji tak, aby robiła odpowiednio większe wrażenie na niezorientowanej w naukowych szczegółach publiczności.
Po czwarte – pisałem też o tym – jeśli ktoś jest głęboko przekonany, że ma “misję od Boga” zbawienia planety i ludzkości przed nadchodzącą katastrofą, to łatwo mu nieco “poprawić” fakty, żeby lepiej pasowały do teorii. Ludzie są tylko ludźmi.
Po piąte – misja “ratowania planety” stała się atrakcyjnym polem działaności dla polityków, którzy borykają się współcześnie z problemem “post-polityki”, czyli wyprania działalności politycznej z wszelkiej idei na rzacz trywialnego zarządzania. Ekologizm wypełnia tę pustkę.
Po szóste – mamy czynniki ekonomiczne. Dotacje, granty, inwestycje, co czynni pokusę wyolbrzymiania niebezpieczeństw.
Po siódme – wiele tzw. “fałszerstw”, to w istocie matactwa denialistów, którzy poprzez trywialną, całkowiecie błędną, lecz trafiającą do tzw. “chłopskiego rozumu” interpretację wielu badań nad ociepleniem klimatu starają się utrącić całe zagadnienie.
Z powyższych cytatów wynika, że jednak – zdaniem Pana Szczęsnego – fałszerstwa były.
Hodowca -- 06.02.2010 - 23:15Pora późna – pewnie człowiek jest zmęczony i kiepsko Mu idą te próby młotkowania.