W podmiotowym, bo to ciekawe, czy człowiek mały (nie w sensie biologicznym) może się w poczet wielkości zaliczać? Co o tym decyduje, czy jeszcze mniejsi, co za nim obstają? Czy paru większych, który znane tylko sobie argumenty ważąc, za salvatora w konkretnej uznają go sytuacji? A może on sam przez siebie, jeśli się wielkim ogłosi?
W przedmiotowym, bo to przecież zawsze kwestia układu odniesienia…
I proszę mnie nie nęcić, bom immunizowany…
Co do Paninych uwag o mnie to mam wątpliwości, zwykłe, co do Pani.
Czy Pani nie myli mnie, skromnego kopisty z dawnym badaczem zamorskich ludów? Niewiele nas, poza wiekiem. łączy i przyznam, że mam go za głupka, co niewiele rozumie i tylko powierzchowność archipelagu opisuje.
Mam też drugą koncepcję, jeszcze gorszą, że tenże we wogóle wszystko pozmyślał, a to dla diety sowitej i wcale nic nie badał, tylko na plaży leżał, kąpieli w oceanie ciepłym zażywał i na nieubrane aborygenki się gapił. A wieczorami z nudów pisał, co mu się tam chciało.
A w kwestii mego odzienia, to pragnę oświadczyć, że mam jeden płaszcz, ale bardzo cienki i tylko we wiosnę, dla parady Wielkanocnej jego ubieram. I za kusy on jest, żeby pod nim cokolwiek robić. Pan Igła chyba za długo we wojsku sługiwał i jak pisze płaszczyk, to widzi płaszcz- pałatkę, którą, jak mnie uczono, można unieszkodliwić czołga dużego, niejakiego Leoparda. Ale to mnie uczyli w dawniejszym czasie i to chyba jednak nieprawda. Z tym czołgiem.
A o tym, że dwóch żołnierzy może ze swych płaszcz-pałatek namiot uczynić i razem w nim mieszkać, to nawet pisać się sromam.
Pani Magio,
w obydwóch, jak najbardziej.
W podmiotowym, bo to ciekawe, czy człowiek mały (nie w sensie biologicznym) może się w poczet wielkości zaliczać? Co o tym decyduje, czy jeszcze mniejsi, co za nim obstają? Czy paru większych, który znane tylko sobie argumenty ważąc, za salvatora w konkretnej uznają go sytuacji? A może on sam przez siebie, jeśli się wielkim ogłosi?
W przedmiotowym, bo to przecież zawsze kwestia układu odniesienia…
I proszę mnie nie nęcić, bom immunizowany…
Co do Paninych uwag o mnie to mam wątpliwości, zwykłe, co do Pani.
Czy Pani nie myli mnie, skromnego kopisty z dawnym badaczem zamorskich ludów? Niewiele nas, poza wiekiem. łączy i przyznam, że mam go za głupka, co niewiele rozumie i tylko powierzchowność archipelagu opisuje.
Mam też drugą koncepcję, jeszcze gorszą, że tenże we wogóle wszystko pozmyślał, a to dla diety sowitej i wcale nic nie badał, tylko na plaży leżał, kąpieli w oceanie ciepłym zażywał i na nieubrane aborygenki się gapił. A wieczorami z nudów pisał, co mu się tam chciało.
A w kwestii mego odzienia, to pragnę oświadczyć, że mam jeden płaszcz, ale bardzo cienki i tylko we wiosnę, dla parady Wielkanocnej jego ubieram. I za kusy on jest, żeby pod nim cokolwiek robić. Pan Igła chyba za długo we wojsku sługiwał i jak pisze płaszczyk, to widzi płaszcz- pałatkę, którą, jak mnie uczono, można unieszkodliwić czołga dużego, niejakiego Leoparda. Ale to mnie uczyli w dawniejszym czasie i to chyba jednak nieprawda. Z tym czołgiem.
A o tym, że dwóch żołnierzy może ze swych płaszcz-pałatek namiot uczynić i razem w nim mieszkać, to nawet pisać się sromam.
Pozdrawiam alternatywnie
yayco -- 15.02.2008 - 14:15