W pracy to ja się bardziej obyczajami germańskimi kieruję. Kraków to jednak trochę staromodny jest, ale i nieco inny strukturalnie. Profesura raczej chadza w kolorach mysich, brązach, ale jednak pod krawatem odpowiednim. Garnitury tweedowe, wełniane, czasami swetry zapinane. Fular się zdarzy, ale to wiosną prędzej.
Najbardziej tradycyjna jest oczywiscie biurokracja: najwyżej stojący w hierarchii – koszule białe, niżej – niebieskie lub inne jasne. A w ogóle tyle się już tych funkcyjnych namnożyło w ostatnich latach, że jak mawia pewien znajomy biurokrata “nie ma już komu ty ch… powiedzieć” (sorry, ale to cytata była, więc w ramach wiarygodności etc.)
Takie czasy, Panie Yayco. A gdzie te tużurki, tiurniury. I tu anegdota: kawiarnia (oczywiście “Europejska” w Rynku), godzina 9.00, przy stoliku pan profesor, pan mecenas, pan radca (tajny oczywiście). Kelnerka pojawia się, by przyjąć zamówienie.
Pan mecenas do pana profesora: – Może kieliszek koniaczku?
Szanowny Panie Yayco
W pracy to ja się bardziej obyczajami germańskimi kieruję. Kraków to jednak trochę staromodny jest, ale i nieco inny strukturalnie. Profesura raczej chadza w kolorach mysich, brązach, ale jednak pod krawatem odpowiednim. Garnitury tweedowe, wełniane, czasami swetry zapinane. Fular się zdarzy, ale to wiosną prędzej.
Najbardziej tradycyjna jest oczywiscie biurokracja: najwyżej stojący w hierarchii – koszule białe, niżej – niebieskie lub inne jasne. A w ogóle tyle się już tych funkcyjnych namnożyło w ostatnich latach, że jak mawia pewien znajomy biurokrata “nie ma już komu ty ch… powiedzieć” (sorry, ale to cytata była, więc w ramach wiarygodności etc.)
Takie czasy, Panie Yayco. A gdzie te tużurki, tiurniury. I tu anegdota: kawiarnia (oczywiście “Europejska” w Rynku), godzina 9.00, przy stoliku pan profesor, pan mecenas, pan radca (tajny oczywiście). Kelnerka pojawia się, by przyjąć zamówienie.
Pan mecenas do pana profesora: – Może kieliszek koniaczku?
- Koniak? O dziewiątej rano? Ależ oczywiście!
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 15.02.2008 - 16:46