Dziękuję, że mogę się z Panią nie zgadzać. To miło z Pani strony. Rozumiem, że stwierdzenie podobieństwa do zwolenników PiS-u ma mi uświadomić, że awansowałem na Pani wroga. Chyba powinienem się cieszyć.
Natomiast odnośnie tego czego może Pani żądać, to najpierw należy odpowiedzieć rzeczowo na jeden lub dwa argumenty rozmówcy. Natomiast Pani konkretów unika jak ognia. Odnośniki do źródeł może Pani podać, bo ciekawy jestem z czego Pani korzystała. (Mam wrażenie, że była to gazeta wybiórcza, przynajmniej tak to brzmi.)
Miała Pani pretensje do dyskutantów, że wpychają Panią w objęcia PO. A co Pani usiłuje zrobić ze mną?
Gwoli ustalenia protokołu rozbieżności. Kryterium zgody powszechnej już u Pani poddałem krytyce. To, że wszyscy ludzie coś twierdzą nie oznacza, że tak jest. Powtarzanie o Francuzach, Niemcach, Holendrach, płaczących za superpaństwem europejskim nie jest argumentem merytorycznym. Większość, a nawet wszyscy mogą się mylić.
Co do Pani zdolności jasnowidzenia, to musi Pani odesłać mnie do Pani publikacji z przeszłości, które dadzą się zweryfikować za pomocą niezależnych metod badawczych. Tak się składa, że znam pewną panią, która twierdzi o sobie to samo co Pani – też ma zdolność przewidywania. Tyle tylko, że patrząc z boku, widzę, że ma fenomenalny dar zapominania co mówiła pięć minut temu. Dlatego nie wierzę w takie deklaracje na słowo.
Co do kwestii niepodległości, to od początku wiadomo, że się różnimy. Jeśli o sprawach Polski decyduje się w Moskwie, Berlinie czy Brukseli, to dla mnie nie jest to niepodległość. Natomiast dla Pani nie będzie niepodległości gdy decyzje podejmowane będą w Moskwie, natomiast Berlin, Wiedeń czy Paryż są cacy. Każdy ma taką niepodległość na jaką zasługuje…
Nie wiem czy Pani nie zrozumiała pytania o Norwegię, Islandię i Szwajcarię, czy celowo udziela Pani odpowiedzi nie na temat. To Pani napisała o możliwości podróżowania jako efekcie wejścia do unii. Przykład tych krajów pokazuje, że nie trzeba być w unii, aby podróżować bez ograniczeń. Nie chciała Pani tego zrozumieć, czy nie mogła?
Rozumiem, że przywołanie Kasandry nic Pani nie powiedziało. Niemniej w jej przypadku była to jedyna osoba, która zdawała sobie sprawę z zagrożenia, ale wszyscy wiedzieli lepiej co zrobić z konikiem. Resztę powinna Pani znać z lekcji języka polskiego.
Pani Renato!
Dziękuję, że mogę się z Panią nie zgadzać. To miło z Pani strony. Rozumiem, że stwierdzenie podobieństwa do zwolenników PiS-u ma mi uświadomić, że awansowałem na Pani wroga. Chyba powinienem się cieszyć.
Natomiast odnośnie tego czego może Pani żądać, to najpierw należy odpowiedzieć rzeczowo na jeden lub dwa argumenty rozmówcy. Natomiast Pani konkretów unika jak ognia. Odnośniki do źródeł może Pani podać, bo ciekawy jestem z czego Pani korzystała. (Mam wrażenie, że była to gazeta wybiórcza, przynajmniej tak to brzmi.)
Miała Pani pretensje do dyskutantów, że wpychają Panią w objęcia PO. A co Pani usiłuje zrobić ze mną?
Gwoli ustalenia protokołu rozbieżności. Kryterium zgody powszechnej już u Pani poddałem krytyce. To, że wszyscy ludzie coś twierdzą nie oznacza, że tak jest. Powtarzanie o Francuzach, Niemcach, Holendrach, płaczących za superpaństwem europejskim nie jest argumentem merytorycznym. Większość, a nawet wszyscy mogą się mylić.
Co do Pani zdolności jasnowidzenia, to musi Pani odesłać mnie do Pani publikacji z przeszłości, które dadzą się zweryfikować za pomocą niezależnych metod badawczych. Tak się składa, że znam pewną panią, która twierdzi o sobie to samo co Pani – też ma zdolność przewidywania. Tyle tylko, że patrząc z boku, widzę, że ma fenomenalny dar zapominania co mówiła pięć minut temu. Dlatego nie wierzę w takie deklaracje na słowo.
Co do kwestii niepodległości, to od początku wiadomo, że się różnimy. Jeśli o sprawach Polski decyduje się w Moskwie, Berlinie czy Brukseli, to dla mnie nie jest to niepodległość. Natomiast dla Pani nie będzie niepodległości gdy decyzje podejmowane będą w Moskwie, natomiast Berlin, Wiedeń czy Paryż są cacy. Każdy ma taką niepodległość na jaką zasługuje…
Nie wiem czy Pani nie zrozumiała pytania o Norwegię, Islandię i Szwajcarię, czy celowo udziela Pani odpowiedzi nie na temat. To Pani napisała o możliwości podróżowania jako efekcie wejścia do unii. Przykład tych krajów pokazuje, że nie trzeba być w unii, aby podróżować bez ograniczeń. Nie chciała Pani tego zrozumieć, czy nie mogła?
Rozumiem, że przywołanie Kasandry nic Pani nie powiedziało. Niemniej w jej przypadku była to jedyna osoba, która zdawała sobie sprawę z zagrożenia, ale wszyscy wiedzieli lepiej co zrobić z konikiem. Resztę powinna Pani znać z lekcji języka polskiego.
Nadal w roli Kasandry
Jerzy Maciejowski -- 02.04.2008 - 17:11