3. […] Natomiast Pana sofistyczne zabawy z konkluzją, że wszyscy mogą się mylić – nie zmieniają ani na jotę faktu, że w demokracji większość decyduje. […] Pytam tylko, czy uważa Pan, że narody innych państw Europy też są podobnie jak Pan przekonane, że tracą swoja suwerenność, niepodległość i byt państwowy?
To co Pani pisze jest papką dla mas. Referendum wygrywa ten, kto stawia pytania. Większość zagłosuje tak, jak chce pytający. Chyba, że jest durniem, ale to inny problem.
Przekonania moje, na temat przekonań innych narodów są zupełnie bez znaczenia. Pytanie niemerytoryczne, odpowiedź nie ma znaczenia dla dyskusji.
4. Więc stawiam pytanie: Na ile merytorycznym argumentem przeciw mnie jest Pana chwalenie się znajomością jakiejś idiotki? I na ile merytorycznym argumentem jest Pana zapewnienie w co Pan wierzy lub nie?
Pani daje mi na coś słowo, więc ja Pani odpowiadam, że na słowo w takich sprawach nie wierzę. Owa pani tytanem intelektu nie jest, ale nie ma Pani najmniejszych podstaw, aby ją deprecjonować, tym bardziej, że może ta ocena odnosić się do Pani. Ona zachowuje się bardzo podobnie…
5. Teraz pytanie bardzo poważne.
Jakim prawem odmawia Pan rządowi RP, prezydentowi RP i parlamentowi RP troski i dbania o naszą niepodległość ? Co Pan bredzi o jakichś decyzjach w innych stolicach? Polska jest wolnym, demokratycznym krajem. Jej władze są wybieralne w wyborach powszechnych. Rząd Polski jest suwerenem w imieniu narodu i działa podobnie jak inne organy naszej władzy w oparciu o Konstytucję.
Na wszelki wypadek podaje link do Konstytucji RP
Znów błąd merytoryczny. W wyborach powszechnych jest wybierane 1 i ½ kompetencji władzy. Tylko kompetencja ustawodawcza władzy jest wybierana w Polsce w quasi demokratycznych wyborach i prezydent. Rząd nie jest wybierany przez obywateli, czy raczej niewolników, a kompetencja sądownicza z wolnymi wyborami nie ma nic wspólnego. Więc kto tu bredzi?
Co do prawa dowolnych organów władzy do dbania o interes mój (w tym o niepodległość), to ja nikomu tego nie odmawiam. Ja konstatuję fakt braku troski o niepodległość. Proszę nie mieszać pojęć.
Do 1.1.2009 nadal Polska będzie niepodległa. Po tej dacie będzie wyglądało, że nic się nie zmieni, do momentu w którym władza w Warszawie zostanie zmuszona do działania przeciw narodowi nie straszakiem zabrania dotacji z naszych podatków, ale nagą siłą. Tyle, że wtedy będzie pozamiatane.
5. Czy rozumie Pan, że ja nie piszę o swobodzie przekraczania granic , chociaż to także ważne, ale o tym co jest między innymi Pana udziałem, czyli o osiedlaniu się, zamieszkiwaniu, edukacji, pracy i wszystkich przywilejach jakie mogą mieć Polacy dzięki przynależności do UE? Niestety w innych krajach, nie w Polsce, nie w swojej Ojczyźnie, która wciąż jeszcze działa o prawa wymyślane dla nas przez durniów i sukinsynów – stąd też moja nadzieja, że nasza przynależność do UE i to wreszcie zmieni.
Po pierwsze, to wszystko co ma Pani rzekomo dzięki unii Islandczycy, Norwegowie i Szwajcarzy mają nie należąc do unii, po 1.1.2009 nie nabędzie Pani większych praw. Po co ta awantura?
Jeśli myśli Pani, że w innych krajach jest mądrzej, to się Pani grubo myli. Moją rozrywką jest wysłuchiwanie bluzgów Polaków na biurokrację brytyjską. Trzeba tu pomieszkać ½ roku, a jak ma się szczęście to rok, tak aby głupota brytyjska człowieka dopadła. Strasznie to szokuje przyjezdnych, którzy kilka dni wcześniej zachwycali się porządkami na wyspie.
A biurokracja europejska jest gorsza od brytyjskiej, więc przewiduję, że zajmie jej mniej czasu pokazanie prawdziwego oblicza. Niemniej daję jej czas do lipca 2009.
Nad Pani poglądami na temat Kasandry nie będę się pastwił, bo nieładnie jest kopać leżącego…
Pani Renato! Ciąg dalszy…
3. […] Natomiast Pana sofistyczne zabawy z konkluzją, że wszyscy mogą się mylić – nie zmieniają ani na jotę faktu, że w demokracji większość decyduje. […] Pytam tylko, czy uważa Pan, że narody innych państw Europy też są podobnie jak Pan przekonane, że tracą swoja suwerenność, niepodległość i byt państwowy?
To co Pani pisze jest papką dla mas. Referendum wygrywa ten, kto stawia pytania. Większość zagłosuje tak, jak chce pytający. Chyba, że jest durniem, ale to inny problem.
Przekonania moje, na temat przekonań innych narodów są zupełnie bez znaczenia. Pytanie niemerytoryczne, odpowiedź nie ma znaczenia dla dyskusji.
4. Więc stawiam pytanie: Na ile merytorycznym argumentem przeciw mnie jest Pana chwalenie się znajomością jakiejś idiotki? I na ile merytorycznym argumentem jest Pana zapewnienie w co Pan wierzy lub nie?
Pani daje mi na coś słowo, więc ja Pani odpowiadam, że na słowo w takich sprawach nie wierzę. Owa pani tytanem intelektu nie jest, ale nie ma Pani najmniejszych podstaw, aby ją deprecjonować, tym bardziej, że może ta ocena odnosić się do Pani. Ona zachowuje się bardzo podobnie…
5. Teraz pytanie bardzo poważne.
Jakim prawem odmawia Pan rządowi RP, prezydentowi RP i parlamentowi RP troski i dbania o naszą niepodległość ? Co Pan bredzi o jakichś decyzjach w innych stolicach? Polska jest wolnym, demokratycznym krajem. Jej władze są wybieralne w wyborach powszechnych. Rząd Polski jest suwerenem w imieniu narodu i działa podobnie jak inne organy naszej władzy w oparciu o Konstytucję.
Na wszelki wypadek podaje link do Konstytucji RP
Znów błąd merytoryczny. W wyborach powszechnych jest wybierane 1 i ½ kompetencji władzy. Tylko kompetencja ustawodawcza władzy jest wybierana w Polsce w quasi demokratycznych wyborach i prezydent. Rząd nie jest wybierany przez obywateli, czy raczej niewolników, a kompetencja sądownicza z wolnymi wyborami nie ma nic wspólnego. Więc kto tu bredzi?
Co do prawa dowolnych organów władzy do dbania o interes mój (w tym o niepodległość), to ja nikomu tego nie odmawiam. Ja konstatuję fakt braku troski o niepodległość. Proszę nie mieszać pojęć.
Do 1.1.2009 nadal Polska będzie niepodległa. Po tej dacie będzie wyglądało, że nic się nie zmieni, do momentu w którym władza w Warszawie zostanie zmuszona do działania przeciw narodowi nie straszakiem zabrania dotacji z naszych podatków, ale nagą siłą. Tyle, że wtedy będzie pozamiatane.
5. Czy rozumie Pan, że ja nie piszę o swobodzie przekraczania granic , chociaż to także ważne, ale o tym co jest między innymi Pana udziałem, czyli o osiedlaniu się, zamieszkiwaniu, edukacji, pracy i wszystkich przywilejach jakie mogą mieć Polacy dzięki przynależności do UE? Niestety w innych krajach, nie w Polsce, nie w swojej Ojczyźnie, która wciąż jeszcze działa o prawa wymyślane dla nas przez durniów i sukinsynów – stąd też moja nadzieja, że nasza przynależność do UE i to wreszcie zmieni.
Po pierwsze, to wszystko co ma Pani rzekomo dzięki unii Islandczycy, Norwegowie i Szwajcarzy mają nie należąc do unii, po 1.1.2009 nie nabędzie Pani większych praw. Po co ta awantura?
Jeśli myśli Pani, że w innych krajach jest mądrzej, to się Pani grubo myli. Moją rozrywką jest wysłuchiwanie bluzgów Polaków na biurokrację brytyjską. Trzeba tu pomieszkać ½ roku, a jak ma się szczęście to rok, tak aby głupota brytyjska człowieka dopadła. Strasznie to szokuje przyjezdnych, którzy kilka dni wcześniej zachwycali się porządkami na wyspie.
A biurokracja europejska jest gorsza od brytyjskiej, więc przewiduję, że zajmie jej mniej czasu pokazanie prawdziwego oblicza. Niemniej daję jej czas do lipca 2009.
Nad Pani poglądami na temat Kasandry nie będę się pastwił, bo nieładnie jest kopać leżącego…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.04.2008 - 00:00