To co dla Pana jest elementarne – niekoniecznie jest elementarne dla innych.
Wiem. To nie moja wina, że to co dla mnie jest elementarne dla 99,5% społeczeństwa wymaga długotrwałych studiów. Tak już niestety jest i nic na to nie mogę poradzić. Natomiast zalecam w takim wypadku zawierzenie Kasandrze. To jest po prostu bezpieczniejsze. Proszę pomyśleć o Troi. Tam wszyscy „głosowali” za zagładą. Nikt nie słuchał Kasandry, bo dla niej co innego było elementarne. Tylko czy to powód do chwały? Czy umiecie się uczyć na błędach (najlepiej cudzych)?
Mój elementarz jest inny.
Jak wyżej…
To co Pan nazywa moją nienawiścią do Kaczyńskich jest wyłącznie Pana subiektywnym odbiorem mojej krytyki Kaczyńskich i w najmniejszym stopniu nie jest dowodem na moją nienawiść, a jedynie na Pana rozgoryczenie moimi słowami, spowodowane także Pana osobistym poczuciem braku racji, do czego sam Pan przed sobą nie chce się przyznać.
Rozumiem, że jestem jedyną osobą, która dostrzega Pani „niechęć” do dwóch od księżyca. Jest taka brytyjska mądrość ludowa: jak jeden ci mówi, że jesteś pijany, nie przejmuj się i rób swoje; jak dwóch ci to mówi, zastanów się; jak trzech, nie dyskutuj, tylko idź spać.
Argumenty dotyczące mojej osoby może Pani zaostrzyć dowolnie. Nie jest Pani w stanie mnie obrazić. Jak mi Pani wykaże brak racji, to się do tego przyznam. Spokojnie. Nie mogę być rozgoryczony Pani słowami. Mogę co najwyżej się pośmiać. Tyle, że mój uśmiech jest dla mnie, a dla Pani jest delikatna złośliwość. Argumenty są dla innych, bo Pani je zgrabnie omija nie podejmując dyskusji merytorycznej.
Także, niestety, potwierdza żałosny sposób widzenia świata w kategoriach „my” i „wróg”.
Podział na „my” i „oni” występuje w każdej grupie społecznej, więc nie czuję się gorszy będąc człowiekiem. Natomiast rozumiem, że Pani nie dzieli świata na swoich i kaczyńskich. Prawda? Pani to się nie zdarza!
Stronniczość mediów, ich opowiadanie się po jakiejś stronie politycznej nie jest zjawiskiem dotyczącym wyłącznie GW.
Czy ja gdzieś napisałem, że wybiórcza jest jedynym środkiem przekazu manipulującym informacjami? To Pani twierdziła, że nazywanie jej w ten sposób jest idiotyczne. A to tylko prawda koląca w oczka. Poza tym, nie interesuje mnie co robi gazeta założona za prywatne pieniądze właściciela. Natomiast właściciele spółki Agora nie wyłożyli na ten cel swoich pieniędzy, tylko zawłaszczyli cudze pieniądze przeznaczone na wolną prasę w Polsce. To powinno zobowiązywać.
Nasz Dziennik jest w nie miejszym stopniu wybiórczy i stronniczy. Trybuna Ludu także. Paradoksalnie, odrzucając jedynie stosunek do religii oba ostatnie media nie różnią się miedzy sobą. Tak więc nie moje, a Pana własne skojarzenie ND z TL jest całkiem trafne.
Narodowo Socjalistyczny Dziennik Agitacji Partyjnej obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg. Trybuna pseudo lewicy także. A socjaliści są tacy sami wszędzie. Czerwony krawat zawsze pasował do brunatnej koszuli. Nic nowego.
Opieranie swoich wniosków na argumentacji kilku osób z rodziny – to argument do kitu – sam Pan o tym wie. To co się Panu kojarzy i z kim – to też żaden argument. I mało mnie w ogóle obchodzą Pana skojarzenia. Dziwne tylko, z domagając się merytoryczności dyskusji – sam Pan przytacza argumenty z magla.
Tak się składa, że przykład rodziny był najbliższy. Sposób argumentacji i poziom dyskusji jest prezentowany przez czytelników jak i redaktorów tej gazety. To nie jest argument z magla, bo nie jest to niestety plotka. Znów Panią poniosło. A co mi się kojarzy, to może być argument, tylko brak cytatu z którym Pani polemizuje, utrudnia wykazanie słabości Pani argumentacji.
W naszej rozmowie nie zamierzam Pana do czegokolwiek przekonywać. Przeciwstawiam jedynie moje poglądy Pana hasełkom bez podparcia.[…]
Pani przedstawia swoją wiarę, mojej. Tyle, że rozum przypadkiem jest po niewłaściwej, Pani zdaniem, stronie. Moje poglądy są poglądami a nie hasełkami. Natomiast używanie takich argumentów mających deprecjonować moje poglądy bez dyskusji z nimi świadczy o tym, co Pani ładnie rzutowała na mnie na początku któregoś z komentarzy. Proszę sobie przeczytać własne przyznanie się do słabości. To co Pani mi imputowała. (Wiem, cenzura nie dopuści do uświadomienia sobie, że mam rację. Cudowne są mechanizmy obronne…)
Dlatego nie boję się o Polskę. Wiem, że Polska w Unii Europejskiej ma szansę rozwoju, jakiej nie miała przez dziesięciolecia. I wiem, że są w Polsce ludzie gotowi o ten rozwój starać się.
A wie Pan dlaczego?
Bo to jest w ICH interesie!
Pani wyznanie wiary jest powalające, tyle że wierzy Pani w cud. (Cud jest to zjawisko rajskie, które wszyscy mają głęboko w du…szy zakorzenione.) Wiem czemu Pani wierzy w dobrobyt w unii i wiem czemu się Pani zawiedzie. Natomiast nie wiem, dlaczego tak bardzo chce Pani, aby inni podzielali Pani wiarę?
Pani Renato!
To co dla Pana jest elementarne – niekoniecznie jest elementarne dla innych.
Wiem. To nie moja wina, że to co dla mnie jest elementarne dla 99,5% społeczeństwa wymaga długotrwałych studiów. Tak już niestety jest i nic na to nie mogę poradzić. Natomiast zalecam w takim wypadku zawierzenie Kasandrze. To jest po prostu bezpieczniejsze. Proszę pomyśleć o Troi. Tam wszyscy „głosowali” za zagładą. Nikt nie słuchał Kasandry, bo dla niej co innego było elementarne. Tylko czy to powód do chwały? Czy umiecie się uczyć na błędach (najlepiej cudzych)?
Mój elementarz jest inny.
Jak wyżej…
To co Pan nazywa moją nienawiścią do Kaczyńskich jest wyłącznie Pana subiektywnym odbiorem mojej krytyki Kaczyńskich i w najmniejszym stopniu nie jest dowodem na moją nienawiść, a jedynie na Pana rozgoryczenie moimi słowami, spowodowane także Pana osobistym poczuciem braku racji, do czego sam Pan przed sobą nie chce się przyznać.
Rozumiem, że jestem jedyną osobą, która dostrzega Pani „niechęć” do dwóch od księżyca. Jest taka brytyjska mądrość ludowa: jak jeden ci mówi, że jesteś pijany, nie przejmuj się i rób swoje; jak dwóch ci to mówi, zastanów się; jak trzech, nie dyskutuj, tylko idź spać.
Argumenty dotyczące mojej osoby może Pani zaostrzyć dowolnie. Nie jest Pani w stanie mnie obrazić. Jak mi Pani wykaże brak racji, to się do tego przyznam. Spokojnie. Nie mogę być rozgoryczony Pani słowami. Mogę co najwyżej się pośmiać. Tyle, że mój uśmiech jest dla mnie, a dla Pani jest delikatna złośliwość. Argumenty są dla innych, bo Pani je zgrabnie omija nie podejmując dyskusji merytorycznej.
Także, niestety, potwierdza żałosny sposób widzenia świata w kategoriach „my” i „wróg”.
Podział na „my” i „oni” występuje w każdej grupie społecznej, więc nie czuję się gorszy będąc człowiekiem. Natomiast rozumiem, że Pani nie dzieli świata na swoich i kaczyńskich. Prawda? Pani to się nie zdarza!
Stronniczość mediów, ich opowiadanie się po jakiejś stronie politycznej nie jest zjawiskiem dotyczącym wyłącznie GW.
Czy ja gdzieś napisałem, że wybiórcza jest jedynym środkiem przekazu manipulującym informacjami? To Pani twierdziła, że nazywanie jej w ten sposób jest idiotyczne. A to tylko prawda koląca w oczka. Poza tym, nie interesuje mnie co robi gazeta założona za prywatne pieniądze właściciela. Natomiast właściciele spółki Agora nie wyłożyli na ten cel swoich pieniędzy, tylko zawłaszczyli cudze pieniądze przeznaczone na wolną prasę w Polsce. To powinno zobowiązywać.
Nasz Dziennik jest w nie miejszym stopniu wybiórczy i stronniczy. Trybuna Ludu także. Paradoksalnie, odrzucając jedynie stosunek do religii oba ostatnie media nie różnią się miedzy sobą. Tak więc nie moje, a Pana własne skojarzenie ND z TL jest całkiem trafne.
Narodowo Socjalistyczny Dziennik Agitacji Partyjnej obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg. Trybuna pseudo lewicy także. A socjaliści są tacy sami wszędzie. Czerwony krawat zawsze pasował do brunatnej koszuli. Nic nowego.
Opieranie swoich wniosków na argumentacji kilku osób z rodziny – to argument do kitu – sam Pan o tym wie. To co się Panu kojarzy i z kim – to też żaden argument. I mało mnie w ogóle obchodzą Pana skojarzenia. Dziwne tylko, z domagając się merytoryczności dyskusji – sam Pan przytacza argumenty z magla.
Tak się składa, że przykład rodziny był najbliższy. Sposób argumentacji i poziom dyskusji jest prezentowany przez czytelników jak i redaktorów tej gazety. To nie jest argument z magla, bo nie jest to niestety plotka. Znów Panią poniosło. A co mi się kojarzy, to może być argument, tylko brak cytatu z którym Pani polemizuje, utrudnia wykazanie słabości Pani argumentacji.
W naszej rozmowie nie zamierzam Pana do czegokolwiek przekonywać. Przeciwstawiam jedynie moje poglądy Pana hasełkom bez podparcia.[…]
Pani przedstawia swoją wiarę, mojej. Tyle, że rozum przypadkiem jest po niewłaściwej, Pani zdaniem, stronie. Moje poglądy są poglądami a nie hasełkami. Natomiast używanie takich argumentów mających deprecjonować moje poglądy bez dyskusji z nimi świadczy o tym, co Pani ładnie rzutowała na mnie na początku któregoś z komentarzy. Proszę sobie przeczytać własne przyznanie się do słabości. To co Pani mi imputowała. (Wiem, cenzura nie dopuści do uświadomienia sobie, że mam rację. Cudowne są mechanizmy obronne…)
Dlatego nie boję się o Polskę. Wiem, że Polska w Unii Europejskiej ma szansę rozwoju, jakiej nie miała przez dziesięciolecia. I wiem, że są w Polsce ludzie gotowi o ten rozwój starać się.
A wie Pan dlaczego?
Bo to jest w ICH interesie!
Pani wyznanie wiary jest powalające, tyle że wierzy Pani w cud. (Cud jest to zjawisko rajskie, które wszyscy mają głęboko w du…szy zakorzenione.) Wiem czemu Pani wierzy w dobrobyt w unii i wiem czemu się Pani zawiedzie. Natomiast nie wiem, dlaczego tak bardzo chce Pani, aby inni podzielali Pani wiarę?
Pozdrawiam, nadal w charakterze Kasandry
Jerzy Maciejowski -- 04.04.2008 - 00:48