A jakież to są te Pana “argumenty”?
Nie widzę ani jednego!
Widzę jedynie gdybanie i etykietkowanie rozmówcy. Widzę też próby zachowania własnego poczucia wyższości i podkreślania “ A właśnie, że mam rację” – chociaz żadnej racji Pan nie przedstawil. Wszystko to co Pan mówi można streścić w zdaniu – “ A ja wam mówię, że się mylicie, i już”
Mówi Pan dużo o sobie i także o mnie, chociaż jesli prawda jaką Pan przedstawia o sobie jest tej rangi jak prawda jaką Pan usiłuje przypisać mnie – to nie mam podstaw by wierzyć w chociaz jedno Pana słowo – natomiast nic na temat samej istoty sprawy.
I prosze nie pisać, że to problem czytelnika, że nie potrafi odczytać treści i ocenić argumentow. Nie da się odczytywać tego czego po prostu nie ma, nawet jesli autor jest przekonany, że jest.
Pani Jerzy - poczuł się Pan dotknięty? I dlatego skarży się Pan
na innych blogach?
A jakież to są te Pana “argumenty”?
Nie widzę ani jednego!
Widzę jedynie gdybanie i etykietkowanie rozmówcy. Widzę też próby zachowania własnego poczucia wyższości i podkreślania “ A właśnie, że mam rację” – chociaz żadnej racji Pan nie przedstawil. Wszystko to co Pan mówi można streścić w zdaniu – “ A ja wam mówię, że się mylicie, i już”
Mówi Pan dużo o sobie i także o mnie, chociaż jesli prawda jaką Pan przedstawia o sobie jest tej rangi jak prawda jaką Pan usiłuje przypisać mnie – to nie mam podstaw by wierzyć w chociaz jedno Pana słowo – natomiast nic na temat samej istoty sprawy.
I prosze nie pisać, że to problem czytelnika, że nie potrafi odczytać treści i ocenić argumentow. Nie da się odczytywać tego czego po prostu nie ma, nawet jesli autor jest przekonany, że jest.
Pozdrawiam
RRK -- 05.04.2008 - 18:33