Z Panem jest gorzej niż myślałam.
Nie potrafi Pan znaleźć ani jednego argumentu na obronę swojego poglądu. Natomiast chętnie ( tez metoda Kaczyńskich) ustawia się Pan w roli biednej ofiary, niesłusznie poniewieranej.
Nic z tego, Panie Jerzy.
Poznałam już Pana na tyle podczas naszych rozmów na moim blogu, podkreślam: na moim blogu, ponieważ Pan swojego nie prowadzi ( dlaczego to?), że nie uda się Panu stworzyć wrażenia wrażliwego intelektualisty szarpanego przez agresywna czytelniczkę GW i admiratorkę Michnika.
No bo strzela Pan Panu Bogu w okno
Na dodatek potwierdza Pan moją tezę wcześniejszą o tym, że najwierniejszymi czytelnikami GW, napędzającymi jej kasę są zwolennicy PiS, równocześnie głośno gardłujący, że tej szmaty wybiórczej, tego G..Wna nie biorą do ręki.
Nie wiem co ma Pan na myśli mówiąc o prezencie. Rzadko zaglądam do GW, chociaż uznaję ją za gazetę nadal wzorowo i doskonale redagowaną. I z pewnością znalazłyby się i w niej artykuły pod którymi mogłabym sie podpisać, podobnie jak i znalazłyby się takie w „Naszym Dzienniku”, chociaż ten ostatni jest redagowany fatalnie, no ale też jego przeznaczenie jest inne.
Panie Jerzy, znowu buja Pan w bliżej niesprecyzowanej przyszłości – i jak zwykle ewentualność, potencjalna możliwość lub całkowite nieprawdopodobieństwo przyszłych zdarzeń, co do których nawet nie wiadomo czy istnieją w sferze gotowych zamysłów i projektów czy są czystą fantasmagorią – bierza Pan to za fakty. Gorzej. Zaczyna Pan sam z tymi faktami dyskutować.
To ja już wolę fakty z Wikipedii. Zwłaszcza, jeśli umie się w niej rzeczywiście „pogrzebać” głęboko, docierając do źródeł informacji. Wtedy tez mozna wiarygodność tych źródł sobie potwierdzać.
Doradzam Panu taką metodę, także w „Pana dziedzinie”, chociaż na podstawie powyższej naszej rozmowy mam wątpliwości co jest a co nie jest dla Pana merytoryczne.
Pozdrawiam
Ps. Powiada Pan: „rura przez Bałtyk’? To ten prezent?
Pani Jerzy
Z Panem jest gorzej niż myślałam.
Nie potrafi Pan znaleźć ani jednego argumentu na obronę swojego poglądu. Natomiast chętnie ( tez metoda Kaczyńskich) ustawia się Pan w roli biednej ofiary, niesłusznie poniewieranej.
Nic z tego, Panie Jerzy.
Poznałam już Pana na tyle podczas naszych rozmów na moim blogu, podkreślam: na moim blogu, ponieważ Pan swojego nie prowadzi ( dlaczego to?), że nie uda się Panu stworzyć wrażenia wrażliwego intelektualisty szarpanego przez agresywna czytelniczkę GW i admiratorkę Michnika.
No bo strzela Pan Panu Bogu w okno
Na dodatek potwierdza Pan moją tezę wcześniejszą o tym, że najwierniejszymi czytelnikami GW, napędzającymi jej kasę są zwolennicy PiS, równocześnie głośno gardłujący, że tej szmaty wybiórczej, tego G..Wna nie biorą do ręki.
Nie wiem co ma Pan na myśli mówiąc o prezencie. Rzadko zaglądam do GW, chociaż uznaję ją za gazetę nadal wzorowo i doskonale redagowaną. I z pewnością znalazłyby się i w niej artykuły pod którymi mogłabym sie podpisać, podobnie jak i znalazłyby się takie w „Naszym Dzienniku”, chociaż ten ostatni jest redagowany fatalnie, no ale też jego przeznaczenie jest inne.
Panie Jerzy, znowu buja Pan w bliżej niesprecyzowanej przyszłości – i jak zwykle ewentualność, potencjalna możliwość lub całkowite nieprawdopodobieństwo przyszłych zdarzeń, co do których nawet nie wiadomo czy istnieją w sferze gotowych zamysłów i projektów czy są czystą fantasmagorią – bierza Pan to za fakty. Gorzej. Zaczyna Pan sam z tymi faktami dyskutować.
To ja już wolę fakty z Wikipedii. Zwłaszcza, jeśli umie się w niej rzeczywiście „pogrzebać” głęboko, docierając do źródeł informacji. Wtedy tez mozna wiarygodność tych źródł sobie potwierdzać.
Doradzam Panu taką metodę, także w „Pana dziedzinie”, chociaż na podstawie powyższej naszej rozmowy mam wątpliwości co jest a co nie jest dla Pana merytoryczne.
Pozdrawiam
Ps. Powiada Pan: „rura przez Bałtyk’? To ten prezent?
RRK -- 04.04.2008 - 12:17