Obawiam się, że się z Panią nie do końca zgadzam. Albo mamy na myśli co innego.
To że dla grupy ludzi, związanych jakoś tam, sieć może być miejscem aktywności, to oczywiste jest dosyć. Zarówno w skali mikro, jak i makro.
I myśli Pani, że ja napisałem to samo co Ona, ale nie. Bo ja się nie zgadzam z tym co dalej.
Otóż uważam, że o zaufaniu w sieci można zapomnieć.
Sieć ma wiele wymiarów.
Dwie osoby mogą sobie prawić dusery na czacie, a jednocześnie mieszać się z błotem na forum. W skrajnych przypadkach mogą o tym nie wiedzieć, że to robią.
I jeszcze sobie myślę, że ludzie nie przychodzą po słowo. Nie wszyscy.
To nazbyt łatwy wykręt.
Wielu z nas trafia tutaj w poszukiwaniu namiastki więzi.
Nawet wiedząc, że to namiastka.
Po prostu można do kogoś wirtualną gębę otworzyć, wylać z siebie trochę prawdziwych, lub zmyślonych emocji. Takie tam.
Gdyby chodziło o słowo, to publikowalibyśmy w wirtualnych gazetach, a nie spotykali się w takich miejscach jak to.
I żeby to powiedzieć do końca: poszukiwanie więzi, czy też jej namiastki wcale nie oznacza chęci do nawiązywania więzi w rzeczywistości pozasieciowej.
W każdym razie nie musu oznaczać.
A jeśli oznacza, to znaczy, że się komuś coś pomyliło i powinien się zastanowić
Pani Gretchen, powrócona
Obawiam się, że się z Panią nie do końca zgadzam. Albo mamy na myśli co innego.
To że dla grupy ludzi, związanych jakoś tam, sieć może być miejscem aktywności, to oczywiste jest dosyć. Zarówno w skali mikro, jak i makro.
I myśli Pani, że ja napisałem to samo co Ona, ale nie. Bo ja się nie zgadzam z tym co dalej.
Otóż uważam, że o zaufaniu w sieci można zapomnieć.
Sieć ma wiele wymiarów.
Dwie osoby mogą sobie prawić dusery na czacie, a jednocześnie mieszać się z błotem na forum. W skrajnych przypadkach mogą o tym nie wiedzieć, że to robią.
I jeszcze sobie myślę, że ludzie nie przychodzą po słowo. Nie wszyscy.
To nazbyt łatwy wykręt.
Wielu z nas trafia tutaj w poszukiwaniu namiastki więzi.
Nawet wiedząc, że to namiastka.
Po prostu można do kogoś wirtualną gębę otworzyć, wylać z siebie trochę prawdziwych, lub zmyślonych emocji. Takie tam.
Gdyby chodziło o słowo, to publikowalibyśmy w wirtualnych gazetach, a nie spotykali się w takich miejscach jak to.
I żeby to powiedzieć do końca: poszukiwanie więzi, czy też jej namiastki wcale nie oznacza chęci do nawiązywania więzi w rzeczywistości pozasieciowej.
W każdym razie nie musu oznaczać.
A jeśli oznacza, to znaczy, że się komuś coś pomyliło i powinien się zastanowić
Pozdrawiam, rozmrażając zamrażalnik
yayco -- 24.08.2008 - 12:25