To jednak była gra wyobraźni (o kozie mówię), gdyż na przyjemność składałaby się cielesność tej pani po drugiej stronie płotu, którą tak wytrwale podpatrywał jegomość w kapeluszu, ostrząc sobie na nią swe zmysły…
Bo relacja odnosi się zawsze do człowieka, nie do tekstu, nie do myśli samej w sobie. Tekst, myśl, słowo, zdanie ułatwia relację, ale jej nie zastępuje, tzn. nie wyprzedza jej.
Zapomniana sztuka epistolografii właśnie to udowadnia: najpierw relacja, najpierw spotkanie, później słowa pisane.
Włączając się...
To jednak była gra wyobraźni (o kozie mówię), gdyż na przyjemność składałaby się cielesność tej pani po drugiej stronie płotu, którą tak wytrwale podpatrywał jegomość w kapeluszu, ostrząc sobie na nią swe zmysły…
Bo relacja odnosi się zawsze do człowieka, nie do tekstu, nie do myśli samej w sobie. Tekst, myśl, słowo, zdanie ułatwia relację, ale jej nie zastępuje, tzn. nie wyprzedza jej.
Zapomniana sztuka epistolografii właśnie to udowadnia: najpierw relacja, najpierw spotkanie, później słowa pisane.
Pozdr
RafalB -- 24.08.2008 - 15:35