prawde mówiac, to juz nie pamietam co to znaczy “redundancja” ale ufam, że i bez tego uda mi sie wkrótce ugotowac obiad, a teraz odpowiedziec na komentarz.
Jasne jest, ze szanuję Pana wybór do nie-wchodzenia w relacje (wciaz nie umiem tutaj uzywac kursywy, niestety). I doceniam tę trudność istotną, z która się Pan mierzy, kreujac fikcyjną osobę o zwartej osobowosci.
Ja mam z tym tylko taki kłopot, że sie zaraz gubie: a ten N to który, a ten Y to to samo, czy moze coś innego? Czasem jak Pan pisze o dwóch naraz, to bardzo jestem pogubiona. Ale że mam duzo wyrozumiałosci dla zaburzen kognitywnych – takze własnych – jakoś dam radę.
Panie Yayco,
prawde mówiac, to juz nie pamietam co to znaczy “redundancja” ale ufam, że i bez tego uda mi sie wkrótce ugotowac obiad, a teraz odpowiedziec na komentarz.
Jasne jest, ze szanuję Pana wybór do nie-wchodzenia w relacje (wciaz nie umiem tutaj uzywac kursywy, niestety). I doceniam tę trudność istotną, z która się Pan mierzy, kreujac fikcyjną osobę o zwartej osobowosci.
Ja mam z tym tylko taki kłopot, że sie zaraz gubie: a ten N to który, a ten Y to to samo, czy moze coś innego? Czasem jak Pan pisze o dwóch naraz, to bardzo jestem pogubiona. Ale że mam duzo wyrozumiałosci dla zaburzen kognitywnych – takze własnych – jakoś dam radę.
zdrowia…
Anna Mieszczanek -- 24.08.2008 - 13:47