Mam dziwne wrażenie, że robię teraz za wesołka na stypie. Na dodatek, co pogarsza moją sytuację, mam wrażenie, że stypa jest bezpośredenio związana z moją osobą.
A ja będę się upierał, że wszystko jest OK. Co prawda (jako autor) wolałbym, aby ten wątek był czemu innemu poświęcony, ale trudno. Nie mam na nazwisko Dyndała, ale mam za swoje.
Osobiście wolę, jeśli ktoś, kto ma do mnie cokolwiek, przyjdzie i to powie.
Nawet jeśli się nie wybronię (a czasem nie mam szans, bo jak ktoś zakłada, że łżę, to go w żaden sposób nie przekonam), to przynajmniej mogę mu odpowiedzieć, co mam do powiedzenia.
To jest rozmowa.
Ja nie czuję przymusu, żebym zawsze i z każdej rozmowy wychodził jako zwycięzca.
Panie Lorenzo,
co Pan mi za horrory opowiadasz?
Same trupy, cholera!
Mam dziwne wrażenie, że robię teraz za wesołka na stypie. Na dodatek, co pogarsza moją sytuację, mam wrażenie, że stypa jest bezpośredenio związana z moją osobą.
A ja będę się upierał, że wszystko jest OK. Co prawda (jako autor) wolałbym, aby ten wątek był czemu innemu poświęcony, ale trudno. Nie mam na nazwisko Dyndała, ale mam za swoje.
Osobiście wolę, jeśli ktoś, kto ma do mnie cokolwiek, przyjdzie i to powie.
Nawet jeśli się nie wybronię (a czasem nie mam szans, bo jak ktoś zakłada, że łżę, to go w żaden sposób nie przekonam), to przynajmniej mogę mu odpowiedzieć, co mam do powiedzenia.
To jest rozmowa.
Ja nie czuję przymusu, żebym zawsze i z każdej rozmowy wychodził jako zwycięzca.
I się uśmiecham. Bez przymusu.
Pan się też uśmiechnie, Panie Lorenzo…
Pozdrowienia
yayco -- 09.10.2008 - 21:56