mnie również cieszy Pani powrót do zwykłego zjadliwego stylu. I proszę nie traktować tego jako zlośliwości, a raczej jak radość z upewnienia się, ze rozmawiam z tą samą osobą.
Czy nie sądzi łaskawa Pani, że to co czynimy innym, czynimy przede wszystkim sobie? Ja tak sądzę. Niezależnie od Pani interpretacji.
Tak jak pisałem, to co robiłem nie było namierzone na Pani działania i zaniechania. Pisałem o tym wprost także do Pani. Proszę się tak nie dziwić. W tym sensie, Pani, będąc adresatem mojego działania (bo w tym wypadku nie mogło być inaczej), nie była zasadniczym punktem odniesienia. Zrobiłem to, co uważałem za właściwe. Licząc się z tym, że Pani to zrozumie inaczej. I nie przeliczyłem się.
Co do chowania, to nie chodzi mi o to, że działą Pani z jakieś inspiracji. Bynajmniej. Spiskowe teorie nie znajdują u mnie zbyt silnego oparcia.
Ot, po prostu, kątem oka zarejestrowalem radość, jaką Pani reprymenda pod moim adresem wywołała. I pozwoliłem sobie na szytą grubymi nićmi aluzję. Bo uważam, że jak ktoś ma mi coś do powiedzenia, to może to powiedzieć sam. Tak jak Pani to robi.
Co zaś do kwestii budowy Pani Szanownej, to naprawdę chyba Pani nieco przecenia moje możliwości w zakresie postrzegania świata, w całej jego rozmaitości. Faktem jest, że pewne zdjęcie, opublikowane kiedyś na TXT można powiązać z pewnymi złośliwymi zapewne (to już kwestia indywidualnego odbioru) wtrąceniami, tagami itp. jakimi się posłużyłem.
Ale nigdy nie łączylem tego awatarowego zdjęcia z Panią . Znów mi Pani nie uwierzy. Zdarza się. Ale jeśli to co Pani pisze o swoich wymiarach jest prawdą (a nie mam podstaw wątpić) to mam nadzieję, że moje nietrafione kpiny z awataru jedynie Panią rozbawiły.
Ale jak Pani chce, to może Pani sobie przejrzeć ilustracje pomieszczone pod poprzednim moim wątkiem. Zdradzę Pani, że jedna z ilustracji jest baaardzo zmanipulowana. Znaczy zdjęcie jest prawdziwe, ale nie ja je robiłem. Może sobie Pani na nim poużywać. Zwłaszcza w kwestii niski i szczuplutki.
Skąd niby mam wiedzieć, że Pani jest solistką i to na dodatek świetnie? Tu już naprawdę nie mam co napisać, bo się tylko dziwię. Przecenia Pani moją wiedzę, co być może wiązać należy z przekonaniem, że moja działąlność jest zamierzoną manipulacją. Albo też z wyobrażeniem, że zwracam na niektóre rzeczy większą uwagę niż zwracam. Ale przyjmuję to oświadczeniae z dobrodziejstwem inwentarza i zapamiętam na przyszlość.
To prawda, że nie oczekuje Pani wsparcia, więcej nawet, przekonałem się kiedyś, że wspieranie Pani może się przykro skończyć dla wspierającego. Może Pani pamięta, a może nie.
Mam jednak nadzieję, że dopuszcza Pani, że nie każdy ma w tej kwestii identyczne stanowisko.
Pani Delilah,
mnie również cieszy Pani powrót do zwykłego zjadliwego stylu. I proszę nie traktować tego jako zlośliwości, a raczej jak radość z upewnienia się, ze rozmawiam z tą samą osobą.
Czy nie sądzi łaskawa Pani, że to co czynimy innym, czynimy przede wszystkim sobie? Ja tak sądzę. Niezależnie od Pani interpretacji.
Tak jak pisałem, to co robiłem nie było namierzone na Pani działania i zaniechania. Pisałem o tym wprost także do Pani. Proszę się tak nie dziwić. W tym sensie, Pani, będąc adresatem mojego działania (bo w tym wypadku nie mogło być inaczej), nie była zasadniczym punktem odniesienia. Zrobiłem to, co uważałem za właściwe. Licząc się z tym, że Pani to zrozumie inaczej. I nie przeliczyłem się.
Co do chowania, to nie chodzi mi o to, że działą Pani z jakieś inspiracji. Bynajmniej. Spiskowe teorie nie znajdują u mnie zbyt silnego oparcia.
Ot, po prostu, kątem oka zarejestrowalem radość, jaką Pani reprymenda pod moim adresem wywołała. I pozwoliłem sobie na szytą grubymi nićmi aluzję. Bo uważam, że jak ktoś ma mi coś do powiedzenia, to może to powiedzieć sam. Tak jak Pani to robi.
Co zaś do kwestii budowy Pani Szanownej, to naprawdę chyba Pani nieco przecenia moje możliwości w zakresie postrzegania świata, w całej jego rozmaitości. Faktem jest, że pewne zdjęcie, opublikowane kiedyś na TXT można powiązać z pewnymi złośliwymi zapewne (to już kwestia indywidualnego odbioru) wtrąceniami, tagami itp. jakimi się posłużyłem.
Ale nigdy nie łączylem tego awatarowego zdjęcia z Panią . Znów mi Pani nie uwierzy. Zdarza się. Ale jeśli to co Pani pisze o swoich wymiarach jest prawdą (a nie mam podstaw wątpić) to mam nadzieję, że moje nietrafione kpiny z awataru jedynie Panią rozbawiły.
Ale jak Pani chce, to może Pani sobie przejrzeć ilustracje pomieszczone pod poprzednim moim wątkiem. Zdradzę Pani, że jedna z ilustracji jest baaardzo zmanipulowana. Znaczy zdjęcie jest prawdziwe, ale nie ja je robiłem. Może sobie Pani na nim poużywać. Zwłaszcza w kwestii niski i szczuplutki.
Skąd niby mam wiedzieć, że Pani jest solistką i to na dodatek świetnie? Tu już naprawdę nie mam co napisać, bo się tylko dziwię. Przecenia Pani moją wiedzę, co być może wiązać należy z przekonaniem, że moja działąlność jest zamierzoną manipulacją. Albo też z wyobrażeniem, że zwracam na niektóre rzeczy większą uwagę niż zwracam. Ale przyjmuję to oświadczeniae z dobrodziejstwem inwentarza i zapamiętam na przyszlość.
To prawda, że nie oczekuje Pani wsparcia, więcej nawet, przekonałem się kiedyś, że wspieranie Pani może się przykro skończyć dla wspierającego. Może Pani pamięta, a może nie.
Mam jednak nadzieję, że dopuszcza Pani, że nie każdy ma w tej kwestii identyczne stanowisko.
Z narastającą ciekawością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam też
yayco -- 10.10.2008 - 10:13