Mianowicie zależy od tego po co i dla kogo się pisze.
Tydzień temu zadawałam sobie to samo pytanie. Pomyślałam o tych kilku osobach co ich przekonywać nie trzeba, i o tych iluś tam co to są czytelnikami niepoznanymi.
Mam wielki dług wobec osób, które czytają moje teksty. Bez czytelnika pisanie traci sens. Bez odbiorcy to jest miałkie.
O nich myślę.
Z drugiej strony to miejsce to jest nieduża miejscowość. Sympatie i antypatie na pstrym koniu jeżdżą. Dziś mnie kochasz, jutro nienawidzisz
Tak sobie myślę, że ja za cieniutka na to wszystko jestem.
Ja już byłam pedofilem, diagnostą, hipokrytką, melodyjną panienką, psycholożką-non violence…
Gdyby te określenia pojawiły się w ramach jakiegoś bezpośredniego sporu o rzeczy istotne, żebym mogła sobie powiedzieć: Dobra Gretchen, kogoś poniosło
Ale nie.
Obrywam proszę Pana, bo tak komuś w duszy zagra.
Może trzeba pisać o sprawach podstawowych?
Może właśnie, to zmierzanie w przepaść, tego wymaga?
Sama nie wiem.
Wiem jedno, że jak siedzę tu dużą ilość miesięcy, nie mówiąc już o tym, że nie siedzę żeby siedzieć, to nikogo nie obraziłam.
Nikt nie został przeze mnie uznany za przedmiot drwin.
Panie Yayco
Odniosę się jedynie do trzeciej kwestii.
I odpowiem w Pańskim stylu: to zależy.
Mianowicie zależy od tego po co i dla kogo się pisze.
Tydzień temu zadawałam sobie to samo pytanie. Pomyślałam o tych kilku osobach co ich przekonywać nie trzeba, i o tych iluś tam co to są czytelnikami niepoznanymi.
Mam wielki dług wobec osób, które czytają moje teksty. Bez czytelnika pisanie traci sens. Bez odbiorcy to jest miałkie.
O nich myślę.
Z drugiej strony to miejsce to jest nieduża miejscowość. Sympatie i antypatie na pstrym koniu jeżdżą. Dziś mnie kochasz, jutro nienawidzisz
Tak sobie myślę, że ja za cieniutka na to wszystko jestem.
Ja już byłam pedofilem, diagnostą, hipokrytką, melodyjną panienką, psycholożką-non violence…
Gdyby te określenia pojawiły się w ramach jakiegoś bezpośredniego sporu o rzeczy istotne, żebym mogła sobie powiedzieć: Dobra Gretchen, kogoś poniosło
Ale nie.
Obrywam proszę Pana, bo tak komuś w duszy zagra.
Może trzeba pisać o sprawach podstawowych?
Może właśnie, to zmierzanie w przepaść, tego wymaga?
Sama nie wiem.
Wiem jedno, że jak siedzę tu dużą ilość miesięcy, nie mówiąc już o tym, że nie siedzę żeby siedzieć, to nikogo nie obraziłam.
Nikt nie został przeze mnie uznany za przedmiot drwin.
Nikogo kijem nie okładałam.
Znowu myślałam, że to wystarczy.
A teraz śmiać mi się chce z siebie samej.
Gretchen -- 10.10.2008 - 00:36